Ten mecz reklamowały uznane marki: „Franek, łowca bramek” i „Żuraw, władca muraw”. Tomasz Frankowski i Maciej Żurawski po kilku latach gry za granicą znowu spotkali się w ekstraklasie, jednak tym razem przeciwko sobie.
Frankowski, lat 36, dla Wisły strzelił 115 goli, trzy razy zostając królem strzelców, Żurawski, lat 34, najlepszym strzelcem ekstraklasy był dwa razy, a dla krakowskiego klubu zdobył 102 bramki.
Jagiellonia z Frankowskiego w składzie bierze garściami. Korzysta z jego doświadczenia trener Michał Probierz, dając mu pod opiekę dwóch młodziutkich skrzydłowych – Kamila Grosickiego i Tomasza Kupisza. Doświadczony napastnik nie musi już dużo biegać, za to dużo widzi, podaje i inteligentnie się zastawia.
Przez trzy sezony gry w Celticu Glasgow Żurawski pracował z jednym trenerem. Od początku obecnego sezonu w Wiśle prowadzi go już trzeci i teraz, u Roberta Maaskanta, kapitan drużyny, jako ten z najlepszą znajomością angielskiego, pełni wyjątkową rolę. Maaskant przed spotkaniem z Jagiellonią mówił, że skoro jego drużyna nie ma obrony, musi zaatakować.
Wisła strzeliła gola już w 4. minucie. Najpierw jej piłkarze wymienili kilkanaście dokładnych podań, jakby pokazując, że ich problemy z komunikacją to plotki. Wreszcie Żurawski podał do Pawła Brożka, a ten podziękował trenerowi za przywrócenie do pierwszego składu, pięknie strzelając głową.