– O swoją przyszłość będę się martwił, jeśli przestanę być trenerem Legii. Nie mogę komentować każdej prasowej spekulacji, media zwalniały mnie ostatnio dość często – mówił wczoraj trener Legii Maciej Skorża.
Chociaż oficjalnie klub zaprzecza, że rozpoczął poszukiwania nowego trenera, dzisiejsze spotkanie w Łodzi jest jednak meczem o posadę Skorży. A trener będzie na to patrzył z oddali: nie może usiąść na ławce, jest zawieszony za dyskusje z sędzią w przerwie spotkania z Lechem.
Skorża, zaczynając latem budowę nowej Legii, postawił na złe konie – klub jest na 11. miejscu w tabeli, porównanie sił z beniaminkiem z Łodzi niemal w każdej formacji wypada na niekorzyść piłkarzy Skorży.
W ataku Legii gra nastolatek Michał Kucharczyk, w Widzewie – Marcin Robak i Darvydas Sernas, którzy razem w tym sezonie strzelili już dziewięć goli, a sam Sernas sześć, czyli tyle, ile cała Legia.
W obronie gości zabraknie kontuzjowanego Dickscona Choto. Problemem jest też obsada bramki. Skorża sam przyznaje, że nie wie, na którego bramkarza postawić.