Liverpool: nowy właściciel, lepsza przyszłość?

Liverpool gra w niedzielę z Evertonem. Nowi właściciele obiecują przywrócić klubowi utracony w ostatnich latach blask

Publikacja: 15.10.2010 23:31

– Jestem dumny i bardzo szczęśliwy. Przychodzimy tu, żeby wygrywać – przyznał w piątek John W. Henry, szef New England Sports Ventures (NESV). Konsorcjum, które za 300 mln funtów przejęło Liverpool z rąk amerykańskich biznesmenów Toma Hicksa i George’a Gilletta. I co najważniejsze wyciągnęło najbardziej utytułowany – obok Manchesteru United – angielski klub z długów (280 mln), ratując go przed bankructwem i karą odjęcia 9 punktów.

Bitwa o przyszłość Liverpoolu była ostra. Po tygodniu przepychanek i wzajemnych oskarżeń można było ogłosić zwycięstwo i zacząć świętowanie. – Najwięcej nerwów kosztuje zawsze seria rzutów karnych. Ale wygrana w taki sposób przynosi też wiele satysfakcji. Właśnie osiągnęliśmy dobry wynik – cieszył się dyrektor Liverpoolu Martin Broughton. Teraz pora na odpowiedź piłkarzy. Choć udało się zatrzymać kuszonych przez bogaczy Fernando Torresa (wraca do składu po kontuzji) i Stevena Gerrarda, drużyna zawodzi. Po najgorszym starcie sezonu od 57 lat znalazła się w strefie spadkowej (18. miejsce). Czy wykorzysta w niedzielę osłabienie Evertonu (17. w tabeli), który na kilka tygodni stracił kolejnego zawodnika – Marouane’a Fellainiego?

Gwiazdy opuściły latem Valencię, ale na razie zespół spisuje się świetnie. Wygrał pięć z sześciu meczów (jeden zremisował) i w sobotę przyjedzie do Barcelony jako lider. Osłabiony, bo bez kontuzjowanych Joaquina i Miguela, ale z wielką wiarą w przerwanie złej passy. Valencia trzy ostatnie mecze na Camp Nou przegrała wysoko – 0:6, 0:4 i 0:3. Teraz zamierza wykorzystać dziwną niemoc, która wiąże nogi mistrzom Hiszpanii przed własną publicznością (porażka z Herculesem Alicante 0:2, skromne zwycięstwo nad Sportingiem Gijon 1:0 i remis z Mallorką 1:1).

W Walencji nie brakuje optymizmu. Przecież udało się już dokonać rzeczy wydawałoby się niemożliwej, czyli wypełnić szczelnie potężną wyrwę po dwóch Davidach: Villi i Silvie. Na czele trudnej misji stanął sprowadzony z Mallorki 29-letni Bask Aritz Aduriz. Strzelił trzy gole w lidze, które okazały się przepustką do debiutu w reprezentacji Hiszpanii.

Siłę rywali docenił sam Josep Guardiola. – Valencia jest kandydatem do mistrzostwa – nie ma wątpliwości trener Barcelony. – Wszystko, co robią, robią bardzo dobrze. Są przygotowani i do obrony, i do ataku. Nie jestem zaskoczony, że prowadzą w tabeli.

Guardiola może znów liczyć na wracających do zdrowia Xaviego i Villę. Dyrektor sportowy Barcelony Andoni Zubizarreta ogłosił, że klub nie planuje zimą żadnych wzmocnień. – Mamy szeroką kadrę. W przypadku kontuzji i kartek szansę dostanie młodzież – mówi.

Podobną deklarację złożył Jose Mourinho. – Irytują mnie kolejne informacje o rzekomych tranferach. Drużyna nie jest co prawda idealna, ale takie nie istnieją. Z tym składem możemy jednak walczyć o najwyższe cele – stwierdził trener Realu, chwalony przez Ikera Casillasa. – Potrzebowaliśmy kogoś z takim charakterem. Nie mam wątpliwości, że poprowadzi nas do sukcesów – uważa bramkarz Realu, który zapowiada koniec dominacji Barcelony. – Rywale już wiedzą, jak z nim grać i jak ich zatrzymać.

Real tak jak Valencia jeszcze w tym sezonie nie doznał porażki. W sobotę wybiera się do Malagi, która u siebie jest bezradna: przegrała wszystkie trzy mecze.

[ramka][b]Najciekawsze mecze weekendu[/b]

[b]Sobota[/b]

• Bayern Monachium – Hannover 96 (15.30, Eurosport 2)

• Manchester United – West Bromwich (15.55, Canal+ Sport)

• Aston Villa – Chelsea (18.25, Canal+ Gol)

• Wolfsburg – Bayer Leverkusen (18.30, Eurosport 2)

• Barcelona – Valencia (19.55, Canal+ Sport 2)

• Roma – Genoa (20.40, Canal+ Gol)

• Malaga – Real Madryt (21.55, Canal+ Sport)

[b]Niedziela[/b]

• Everton – Liverpool (14.25, Canal+ Sport)

• Sampdoria – Fiorentina (14.55, Canal+ Sport 2)

• Olympique Lyon – Lille (20.55, Canal+ Sport 2) [/ramka]

Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Piłka nożna
Zamieszanie wokół finału Pucharu Króla. Dlaczego Real Madryt groził bojkotem?