Czy 14. polska drużyna może zaskoczyć wicelidera Premiership

Dziś o 21.05 trzeci mecz mistrzów Polski w Lidze Europejskiej. Transmisja telewizyjna w Czwórce

Aktualizacja: 22.10.2010 00:05 Publikacja: 20.10.2010 22:23

Czy 14. polska drużyna może zaskoczyć wicelidera Premiership

Foto: AFP

Kiedy przegrywa się z Bełchatowem i Zagłębiem Lubin, trudno wierzyć, że można wygrać z Manchesterem City. Anglicy o Lechu Poznań piszą jednak, że to Doktor Jekyll i Mr Hyde – oblicza, które mistrz Polski pokazuje w Europie, niby się obawiają, ale to raczej dmuchanie na zimne.

Wczoraj trener Roberto Mancini zdecydował, że z Lechem nie zagra Carlos Tevez. Nie wybiegną też na boisko Aleksandar Kolarov, Kolo Toure i Mario Balotelli, ale oni akurat mają problemy ze zdrowiem. Trudno mówić, że Mancini lekceważy drużynę Jacka Zielińskiego, bo kogo by nie posłał do gry i tak są to piłkarze bardzo dobrzy.

[srodtytul]Gra za karę[/srodtytul]

Niektórzy z nich za dwutygodniową wypłatę mogliby kupić Artjomsa Rudnevsa, który w Poznaniu zrobił błyskawiczną karierę, strzelając trzy gole Juventusowi w Turynie. City uchodzą za najbardziej rozpuszczony i zepsuty pieniędzmi klub na Wyspach, a może i na świecie. Nowy właściciel – szejk Mansour w dwa lata wydał na piłkarzy 400 milionów euro. Kupił ich dwudziestu i trochę się dziwił, że to nie zagwarantowało mu sukcesu w trybie natychmiastowym.

Liga Europejska to dla Manchesteru City rozgrywki za karę, gra tu, bo nie udało mu się zakwalifikować do wymarzonej Ligi Mistrzów, ale i tak zamierza wygrać. Jakby przy okazji. O Lechu pisała wczoraj tylko lokalna prasa – że nieobliczalny i że ma dzikie hordy kibiców.

Chociaż fani Lecha jeżdżą po Europie i uczą innych, na czym polega głośny doping, w Manchesterze środki bezpieczeństwa będą ostrzejsze niż w przypadku derbów z United. Pilnować porządku ma 300 policjantów, niektórzy w cywilu i mówiący po polsku. Kibiców Lecha – łącznie z mieszkającymi w Wielkiej Brytanii – w Manchesterze spodziewają się 6 tysięcy.

Mancini mówił w środę o tym, że zwycięstwo będzie kolejnym krokiem do wyjścia z grupy, ale dla niego liczy się przede wszystkim niedzielny mecz z Arsenalem w Premiership. Zieliński przedwczoraj szokował piłkarską Polskę mówiąc, że dla niego ważniejszy od spotkania z City jest niedzielny mecz z Górnikiem Zabrze. Spotkanie City z Lechem może mieć wpływ na losy obu trenerów. Wysoka porażka Lecha spowoduje, że Zielińskiego stołek w Poznaniu zacznie już mocno parzyć, choćby minimalna porażka Manchesteru może podpalić lont. Drużyna City to tykająca bomba, metody Manciniego nie podobają się rozleniwionym piłkarzom, a na treningach często dochodzi do kłótni.

Piłkarze Lecha wylądowali w Manchesterze w środę w południe. Przylecieli bezpośrednio, czarterem. Nie czekali na nich dziennikarze ani kibice. Witały ich tylko plakaty [link=http://www.rp.pl/artykul/60511,552169-Rooney-odchodzi-z-Manchesteru-.html]Wayne’a Rooneya, który w Anglii rozpętał prawdziwą burzę[/link] informując Aleksa Fergusona, że chce odejść z United.

To, że mógłby trafić do City, nie jest plotką, tak jak jego pensja, która wzrosłaby z 90 do 250 tysięcy funtów tygodniowo. United Rooneya sąsiadom nie chce jednak odsprzedać, taką przeprowadzkę odradzają mu zresztą wszystkie media, przypominając, że stałby się najbardziej znienawidzonym piłkarzem w Anglii.

250 tysięcy funtów, jakie Rooney miałby dostać od szejków za siedem dni pracy, żaden z piłkarzy Lecha nie zarabia przez rok. Porównywanie obu drużyn nie ma żadnego sensu, dzieli je przepaść.

[srodtytul]Trzeba wiary[/srodtytul]

Zieliński liczy trochę na to, że rywale spróbują wygrać nie wkładając w walkę na boisku wszystkich sił. Po remisie 3:3 z Juventusem trudno już o zaskoczenie, bo skróty tego meczu piłkarze City na pewno obejrzeli.

Mistrzom Polski potrzeba przede wszystkim wiary w to, że 14. drużyna ekstraklasy może zaskoczyć wicelidera Premiership. No i przekonania, że pieniądze nie grają, ale to już oklepane i sprawdza się tylko czasami.

Zieliński musi radzić sobie bez Tomasza Bandrowskiego i Grzegorza Wojtkowiaka, do obrony wracają już odpoczywający w ligowy weekend Manuel Arboleda i Luis Henriquez. Do Anglii przyleciał Artur Wichniarek, który szybko dochodzi do siebie po operacji wyrostka robaczkowego, jaką przeszedł w Berlinie.

Nikt nie spodziewał się, że po dwóch kolejkach fazy grupowej Lech będzie przyjeżdżał na City of Manchester Stadium, jako lider tabeli. Remis w Turynie i pokonanie Salzburga u siebie stworzyły szansę, którą wypada wykorzystać. Jeśli w czwartek udałoby się nie przegrać – w awans do wiosennej fazy rozgrywek uwierzyliby nie tylko szaleni optymiści.

[i]Michał Kołodziejczyk z Manchesteru[/i]

[ramka][b]Grupa A[/b]

1. kolejka: • Juventus - Lech 3:3 • Salzburg - Manchester City 0:2.

2. kolejka: • Lech - Salzburg 2:0 • Manchester City - Juventus 1:1.

[b]W czwartek grają:[/b] • Manchester City - Lech • Salzburg - Juventus.

1. Lech 2 4 5-3

2. Manchester 2 4 3-1

Kiedy przegrywa się z Bełchatowem i Zagłębiem Lubin, trudno wierzyć, że można wygrać z Manchesterem City. Anglicy o Lechu Poznań piszą jednak, że to Doktor Jekyll i Mr Hyde – oblicza, które mistrz Polski pokazuje w Europie, niby się obawiają, ale to raczej dmuchanie na zimne.

Wczoraj trener Roberto Mancini zdecydował, że z Lechem nie zagra Carlos Tevez. Nie wybiegną też na boisko Aleksandar Kolarov, Kolo Toure i Mario Balotelli, ale oni akurat mają problemy ze zdrowiem. Trudno mówić, że Mancini lekceważy drużynę Jacka Zielińskiego, bo kogo by nie posłał do gry i tak są to piłkarze bardzo dobrzy.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum
Piłka nożna
Zamieszanie wokół finału Pucharu Króla. Dlaczego Real Madryt groził bojkotem?
Piłka nożna
Będzie nowy trener Legii? Pojawia się coraz więcej nazwisk
Piłka nożna
W sobotę Barcelona - Real o Puchar Króla. Katalończyków zainspirować ma Michael Jordan