Rz: Wiele się przed tym meczem mówiło o nowym początku w kadrze. Czuje pan, że w Poznaniu stało się coś ważnego?
Franciszek Smuda:
Dobrze, że wygraliśmy po tak długiej przerwie, ale ja nie szukam przełomu na dziś, tylko na przyszłość. Nawet jeśli się zacznie teraz seria zwycięstw, to będę rozliczony i sam siebie rozliczę z tego, co ten zespół zrobi na Euro 2012. Musi więc jeszcze dużo poprawić, zwłaszcza w obronie, bo z pomocą i atakiem już jesteśmy mniej więcej gotowi. Gdy ci piłkarze zagrają jeszcze dziesięć meczów razem, będą inną siłą niż teraz. A ja, mam nadzieję, do Euro znajdę tę czwórkę obrońców, którzy nam zapewnią spokój.
Adam Matuszczyk drugi raz zagrał w ważnym meczu kadry w podstawowym składzie: z USA strzelił gola, w Poznaniu miał dwie asysty. To jest jeden z tych, na których chce pan oprzeć kadrę?
Nie jest podstawowym zawodnikiem, mam jeszcze innych, ale Adam potwierdził, że można na niego liczyć. Byłem zadowolony z jego współpracy z Rafałem Murawskim. Podobał mi się też bardzo Adrian Mierzejewski. Ciągnęło go do przodu, czasami za takie ryzyko płacimy wysoką cenę, ale bez ryzyka bramek dla nas nie będzie.