Real Madryt nie miał żadnych problemów z pokonaniem Ajaksu w Amsterdamie. Prowadził 4:0, mecz toczył się w spokojnym tempie. Mourinho tak był pewny umiejętności swoich piłkarzy, że wydawał się znudzony, zszedł do szatni na przerwę, jeszcze zanim zagwizdał sędzia.
Po zakończeniu spotkania skrytykował nawet arbitra, że w takim meczu, przy wyraźnym prowadzeniu jego drużyny, daje drugie żółte, a w konsekwencji czerwone kartki piłkarzom Realu za opóźnianie rozpoczęcia gry. Dziennik „Marca“, zestawiając zdjęcia z meczu, pokazał, że krytykowanie arbitra przez Mourinho to w tym przypadku obłuda.
Zdjęcie numer 1: Mourinho szepcze coś Jerzemu Dudkowi na ławce rezerwowych. Numer 2: Dudek biegnie za bramkę Ikera Casillasa. Na następnych zdjęciach kapitan Realu przekazuje polecenie Ramosowi, a ten kilkanaście sekund poprawia getrę i dostaje drugą żółtą kartkę. Zanim zejdzie do szatni, zdąży jeszcze podziękować sędziemu za mecz. Wcześniej z boiska wylatuje Alonso, który wznawia grę, biorąc rozbieg przez 30 sekund.
Kartki powodują, że Ramos i Alonso, bardzo ważni dla Realu zawodnicy, nie zagrają w ostatnim meczu grupowym z Auxerre. W meczu bez żadnego znaczenia, bo nawet jeśli Real przegra, i tak zakończy rozgrywki w grupie na pierwszym miejscu. Gdyby nie dostali drugich żółtych kartek w Amsterdamie, ryzykowaliby, że upomnienie w spotkaniu z Auxerre wykluczy ich z meczu w 1/8 finału. A tak mogą w kolejnej rundzie ryzykować, bo zawieszeni będą dopiero po dwóch kolejnych kartkach.
Tłumaczenia piłkarzy z Madrytu i trenera brzmią śmiesznie. Zapytany o rozmowy z Dudkiem Casillas stwierdził, że Polak pytał o jego problemy z brzuchem. A on sam szeptał na ucho Ramosowi, by uważał na jednego z napastników Ajaksu. Mourinho zaproponował, by skupić się na zwycięstwie Realu 4:0. – W trakcie meczu rozmawiałem z wieloma zawodnikami. Nie tylko z Alonso i Ramosem – stwierdził. UEFA uwierzy tylko dowodom ze sprawozdania sędziego. I trudno będzie udowodnić winę Mourinho. Sędzia pokazywał żółte kartki zgodnie z przepisami.