Reklama

Juventus boi się bardziej polskiego mrozu niż przeciwnika

Lech już dziś może zapewnić sobie awans do 1/16 finału, jeśli nie przegra z Juventusem

Publikacja: 01.12.2010 05:00

Piłkarze Lecha Poznań

Piłkarze Lecha Poznań

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Zwycięstwo nad Juventusem da co najmniej drugie miejsce w grupie i gwarancję awansu do fazy pucharowej. Remis to też bardzo duże prawdopodobieństwo awansu, pod warunkiem, że nie będzie tak wysoki jak w Turynie (3:3). Porażka również nie przekreśla jeszcze szans mistrza Polski. W drugim dzisiejszym meczu Manchester City gra u siebie z FC Salzburg, 16 grudnia Lech jedzie do Salzburga, a Manchester do Turynu. Decyzje mogą zapaść dopiero wtedy.

Pierwszy mecz Lecha z Juve był jednym z najlepszych, jakie w ostatnich latach rozegrali Polacy w europejskich pucharach. Lech prowadził 2:0, przegrywał 2:3, a w ostatniej minucie zdołał wyrównać. Wszystkie trzy gole strzelił Artjoms Rudnevs. Być może Włosi nie potraktowali mistrzów Polski poważnie, ale teraz już wiedzą, że do rewanżu muszą podejść inaczej. A Rudnevs nie będzie już grał tak swobodnie jak w Turynie.

W ciągu dwóch i pół miesiąca sporo się zmieniło. Juventus złapał rytm i mimo że kontuzjowanych jest aż siedmiu zawodników, którzy zapewne wybiegliby na boisko (bramkarz Gianluigi Buffon, obrońcy Zdenek Grygera, Leandro Rinaudo i Nicola Legrottaglie, pomocnik Paolo de Ceglie oraz napastnicy Amauri i Jorge Martinez), Stara Dama z Alessandro del Piero oraz Serbem Milosem Krasiciem nie przegrała dziesięciu meczów z rzędu i zajmuje trzecie miejsce w Serie A. Słabiej natomiast wiedzie się jej w Lidze Europejskiej: wszystkie cztery mecze zremisowała.

Dokonania Lecha są całkowicie odmienne. Najlepsze mecze rozegrał jesienią właśnie przeciw Juventusowi i Manchesterowi City. Patrząc na postawę mistrzów Polski w większości meczów ekstraklasy, trudno zrozumieć, jak udało mu się stawić czoła tym gigantom.

Dziś Lech wystąpi bez kontuzjowanego Tomasza Bandrowskiego i Joela Tshibamby, który w wypadku samochodowym doznał urazu twarzy. Jedynym napastnikiem nie tylko na boisku, ale także w całej klubowej kadrze pozostaje Rudnevs. Tyle że stroną atakującą będzie na pewno Juventus, bo dla niego piąty remis oznacza wyeliminowanie z rozgrywek. Pracować będą więc głównie obrońcy i pomocnicy, a Rudnevs będzie czekał na kontrę.

Reklama
Reklama

Włosi przylecieli wczoraj do Poznania ze strachem nie przed przeciwnikiem, tylko mrozem. Informacje włoskiej prasy o Polakach umierających z powodu niskich temperatur działają na wyobraźnię. Włoscy piłkarze zagrają w specjalnych ocieplanych koszulkach, w jakich biegają narciarze. Ale faktem jest, że zgodnie z prognozami jutro wieczorem w Poznaniu może być siarczysty mróz. Jeśli temperatura spadnie poniżej -15 stopni, sędzia będzie miał podstawę do przełożenia meczu na inny termin.

Początek o godz. 21.05. Transmisja w Czwórce.

[ramka][srodtytul]Tabela grupy A [/srodtytul]

(przed meczami Lech – Juve i Manchester CIty – FC Salzburg)

1. Lech 4 2 1 1 9-7 7

2. Manchester 4 2 1 1 7-5 7

Reklama
Reklama

3. Juventus 4 0 4 0 5-5 4

4. Salzburg 4 0 2 2 1-5 2

W kolejności: mecze, zwycięstwa, remisy, porażki, bramki, punkty[/ramka]

Zwycięstwo nad Juventusem da co najmniej drugie miejsce w grupie i gwarancję awansu do fazy pucharowej. Remis to też bardzo duże prawdopodobieństwo awansu, pod warunkiem, że nie będzie tak wysoki jak w Turynie (3:3). Porażka również nie przekreśla jeszcze szans mistrza Polski. W drugim dzisiejszym meczu Manchester City gra u siebie z FC Salzburg, 16 grudnia Lech jedzie do Salzburga, a Manchester do Turynu. Decyzje mogą zapaść dopiero wtedy.

Pierwszy mecz Lecha z Juve był jednym z najlepszych, jakie w ostatnich latach rozegrali Polacy w europejskich pucharach. Lech prowadził 2:0, przegrywał 2:3, a w ostatniej minucie zdołał wyrównać. Wszystkie trzy gole strzelił Artjoms Rudnevs. Być może Włosi nie potraktowali mistrzów Polski poważnie, ale teraz już wiedzą, że do rewanżu muszą podejść inaczej. A Rudnevs nie będzie już grał tak swobodnie jak w Turynie.

Reklama
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Barcelona wygrywa na inaugurację, Robert Lewandowski wreszcie się doczekał
Piłka nożna
Magia Jose Mourinho nadal działa. Zostanie trenerem Benfiki Lizbona
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Obrońcy tytułu pokazali siłę
Piłka nożna
Wróciła Liga Mistrzów. Król z Paryża i wielu pretendentów do tronu
Piłka nożna
Były mistrz świata zagra w Pogoni Szczecin. Transfer, jakiego w Polsce jeszcze nie było
Reklama
Reklama