Mistrzowie Polski w dobrym stylu zakończyli rozgrywki. FC Salzburg był trudnym przeciwnikiem, ale przegrał z Polakami po raz drugi. Zwycięską bramkę zdobył Semir Stilić.
Decydująca akcja rozegrała się w 31. minucie. Ze środka boiska na lewą stronę podawał Dimitrije Injac, piłkę przejął Sławomir Peszko i po minięciu Franza Schiemera podał na środek pola karnego. Stilić trafił lewą nogą, bramkarz nie miał szans.
To była jedyna akcja Lecha w pierwszej połowie. Poznaniacy mieli w niej sporo szczęścia. Już minutę po zdobyciu bramki, sami mogli ją stracić. Najpierw piłka po strzale Austriaków przeleciała obok słupka, potem doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Rosyjski sędzia nie uznał Salzburgowi gola, zdobytego przez Joaquina Boghossiana, twierdząc, że Urugwajczyk był na spalonym.
Powtórki telewizyjne tego nie potwierdziły, ale sędzia miał prawo taką decyzję podjąć. W innej sytuacji Boghossian, stojąc na środku pola karnego źle przyjął piłkę.
W drugiej połowie, mając sytuację jeszcze lepszą, czas i dużo miejsca, strzelił z dziesięciu metrów, ale Krzysztof Kotorowski obronił. W tym przypadku bramkarz Lecha wykazał się dużą klasą, w dwóch innych miał szczęście. Kilka minut później efektowną akcją popisał się Sławomir Peszko, ale piłka po jego strzale minimalnie minęła słupek.