Zapiewajło Legii Warszawa skazany

Dwa tysiące złotych grzywny oraz dwuletni zakaz stadionowy na warszawskie mecze Legii — tak ukarał dziś sąd Piotra S. ps. Staruch za incydent sprzed ponad roku

Aktualizacja: 17.12.2010 14:34 Publikacja: 17.12.2010 14:13

Zapiewajło Legii Warszawa skazany

Foto: Fotorzepa, Przemek Wierzchowski

W październiku poprzedniego roku podczas meczu Legii Warszawa z Ruchem Chorzów jako wodzirej kibiców zaintonował on przyśpiewki i okrzyki obraźliwe dla szefostwa klubu. Kilka godzin przed meczem zmarł Jan Wejchert, współwłaściciel klubu, założyciel spółki ITI. W trakcie meczu Piotr S. miał zaintonować okrzyk "Jeszcze jeden".

Prawdopodobnie chodziło o drugiego właściciela klubu Mariusza Waltera. Część kibiców podchwyciło obraźliwy okrzyk, inni buczeli i wygwizdali zachowanie wodzireja "Starucha". Kibic nie przestał krzyczeć mimo interwencji służb porządkowych. Po kilkunastu minutach ochroniarze siłą wyprowadzili go ze stadionu. Sprawą zajęła się też policja, która skierowała do sądu wniosek o ukaranie kibica. Został oskarżony o złamanie ustawy o imprezach masowy. Zgodnie z wniesionym przez policję wnioskiem do sądu złamał art. 54 ustawy czyli nie dostosował się do poleceń służb porządkowych.

Żoliborski sąd dość długo nie mógł wydać orzeczenia w tej sprawie. Piotr S. najpierw długo nie stawiał się na badania zlecone przez sąd, a potem na rozprawę. Ostatecznie w środę doprowadzili go na posiedzenie sądu policjanci.

W piątek sąd wydał orzeczenie w sprawie S. — Ma zapłacić 2 tys. zł grzywny oraz orzeczono wobec niego środek karny w postaci zakazu wstępu na mecze Legii w Warszawie, w ciągu dwóch najbliższych lat - informuje Wojciech Małek, rzecznik Sądu Okręgowego.

Niestety nie wiemy, jakie było uzasadnienie sądu. Policjant, który pilnował porządku w sądzie dla Żoliborza przed samym ogłoszeniem wyroku poinformował naszego dziennikarza, że na salę może wejść po otrzymaniu zgody przewodniczącego wydziału.

Piątkowe orzeczenie nie jest prawomocne. Podsądny może się od niego odwołać.

Zaraz po incydencie klubowy zakaz wstępu na stadion przy ul. Łazienkowskiej wydała Legia. Miał obowiązywać przez dwa lata. Tymczasem w połowie rundy jesiennej Piotr S. wrócił na trybuny. — Zawiesiliśmy mu zakaz — mówi Michał Kocięba, rzecznik Legii. Dodaje, że klub porozumiał się z kibicem i dał mu szansę. "Staruch" przeprosił za swoje zachowanie.

Czy po orzeczeniu sądu S. będzie nadal wpuszczany na Łazienkowską. — Nie. Po uprawomocnieniu się orzeczenia dostosujemy się do niego — zapewnia Kocięba.

[ramka][srodtytul][link=http://www.zw.com.pl/artykul/544790_Zapiewajlo-Legii-Warszawa-skazany--.html]Więcej na zyciewarszawy.pl[/link][/ramka][/srodtytul]

W październiku poprzedniego roku podczas meczu Legii Warszawa z Ruchem Chorzów jako wodzirej kibiców zaintonował on przyśpiewki i okrzyki obraźliwe dla szefostwa klubu. Kilka godzin przed meczem zmarł Jan Wejchert, współwłaściciel klubu, założyciel spółki ITI. W trakcie meczu Piotr S. miał zaintonować okrzyk "Jeszcze jeden".

Prawdopodobnie chodziło o drugiego właściciela klubu Mariusza Waltera. Część kibiców podchwyciło obraźliwy okrzyk, inni buczeli i wygwizdali zachowanie wodzireja "Starucha". Kibic nie przestał krzyczeć mimo interwencji służb porządkowych. Po kilkunastu minutach ochroniarze siłą wyprowadzili go ze stadionu. Sprawą zajęła się też policja, która skierowała do sądu wniosek o ukaranie kibica. Został oskarżony o złamanie ustawy o imprezach masowy. Zgodnie z wniesionym przez policję wnioskiem do sądu złamał art. 54 ustawy czyli nie dostosował się do poleceń służb porządkowych.

Piłka nożna
Polskie kluby znają rywali w europejskich pucharach. Z kim zagrają Lech, Legia, Jagiellonia i Raków?
Piłka nożna
Klęska polskiej młodzieżówki. Najgorszy występ w mistrzostwach Europy do lat 21
Piłka nożna
Gareth Southgate też chętny. Zagraniczni trenerzy wysyłają CV do PZPN
Piłka nożna
Nowy selekcjoner reprezentacji Polski. Do PZPN zgłosił się nawet Miroslav Klose
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Piłka nożna
Dyrektor Orlenu dla "Rzeczpospolitej": Nie komentujemy wydarzeń w PZPN