W październiku poprzedniego roku podczas meczu Legii Warszawa z Ruchem Chorzów jako wodzirej kibiców zaintonował on przyśpiewki i okrzyki obraźliwe dla szefostwa klubu. Kilka godzin przed meczem zmarł Jan Wejchert, współwłaściciel klubu, założyciel spółki ITI. W trakcie meczu Piotr S. miał zaintonować okrzyk "Jeszcze jeden".
Prawdopodobnie chodziło o drugiego właściciela klubu Mariusza Waltera. Część kibiców podchwyciło obraźliwy okrzyk, inni buczeli i wygwizdali zachowanie wodzireja "Starucha". Kibic nie przestał krzyczeć mimo interwencji służb porządkowych. Po kilkunastu minutach ochroniarze siłą wyprowadzili go ze stadionu. Sprawą zajęła się też policja, która skierowała do sądu wniosek o ukaranie kibica. Został oskarżony o złamanie ustawy o imprezach masowy. Zgodnie z wniesionym przez policję wnioskiem do sądu złamał art. 54 ustawy czyli nie dostosował się do poleceń służb porządkowych.
Żoliborski sąd dość długo nie mógł wydać orzeczenia w tej sprawie. Piotr S. najpierw długo nie stawiał się na badania zlecone przez sąd, a potem na rozprawę. Ostatecznie w środę doprowadzili go na posiedzenie sądu policjanci.
W piątek sąd wydał orzeczenie w sprawie S. — Ma zapłacić 2 tys. zł grzywny oraz orzeczono wobec niego środek karny w postaci zakazu wstępu na mecze Legii w Warszawie, w ciągu dwóch najbliższych lat - informuje Wojciech Małek, rzecznik Sądu Okręgowego.
Niestety nie wiemy, jakie było uzasadnienie sądu. Policjant, który pilnował porządku w sądzie dla Żoliborza przed samym ogłoszeniem wyroku poinformował naszego dziennikarza, że na salę może wejść po otrzymaniu zgody przewodniczącego wydziału.