Franciszek Smuda mówi, że w budowie drużyny na mistrzostwa Europy wychodzi na ostatnią prostą. Sprawy w reprezentacji coraz bardziej się jednak gmatwają – konflikt goni konflikt, ciągle jest więcej znaków zapytania niż piłkarzy gotowych do gry w Euro.
W dniu wylotu na zgrupowanie do Portugalii trener zrezygnował z piłkarzy Polonii Warszawa.
Smuda na hasło „holenderski trener” ma alergię, więc gdy Theo Bos zażądał zwolnienia piłkarzy Polonii ze zgrupowania, selekcjonerowi puściły nerwy. Mówił, że to skandal, przypominał, czym jest reprezentacja Polski, i groził, że po takich sugestiach może w ogóle z graczy Polonii zrezygnować. Wspomniał też, że prowadzony przez niego Lech wygrał z Feyenoordem i to Bos mógłby się od niego uczyć, a już na pewno nie powinien mieć obaw o to, co zrobi z polonistami podczas zgrupowania.
Poszedł jednak na ugodę. Zapowiedział, że ostatni raz. Dwóch piłkarzy – Tomasz Jodłowiec i Artur Sobiech, dostało powołanie tylko na mecz z Mołdawią, a kolejnych dwóch – Maciej Sadlok i Adrian Mierzejewski, miało ich zmienić przed spotkaniem z Norwegią.
– To moja dobra wola. Pomagać to mogę Lechowi Poznań, który szykuje się do meczów z Bragą, by reprezentować Polskę, a nie jak Polonia – do ćwierćfinału Pucharu Polski – mówił Smuda.