Polacy pokonali 1:0 Mołdawię

Polska– Mołdawia 1:0. Kadra dublerów wygrywa, ale gra słabo i nudzi. Franciszek Smuda musi szukać dalej

Aktualizacja: 07.02.2011 02:50 Publikacja: 07.02.2011 02:47

Polacy pokonali 1:0 Mołdawię

Foto: ROL

To był podobno ostatni mecz reprezentacji Polski przed mistrzostwami Europy rozgrywany w takich okolicznościach.

Nie będzie już dalekich wyjazdów, nasza kadra nie będzie grać w rezerwowym składzie przed 150 kibicami na prowincjonalnych stadionach na końcu Europy. Za rok w lutym, w terminie FIFA, zagramy w Polsce.

Franciszek Smuda zabrał do Portugalii na trzy dni treningów najlepszych zawodników z polskiej ligi. Wyłączając piłkarzy Polonii Warszawa, z których zrezygnował, gdy się dowiedział, jak późno chcą dołączyć do drużyny – nikogo ważnego nie pominął.

Niestety „krajowy skład”, to znaczy coraz mniej. Nie ma już braci Brożków, Kamila Grosickiego, Arkadiusza Głowackiego czy Roberta Lewandowskiego. Co pół roku odchodzi kolejna gwiazdka.

Spośród piłkarzy, którzy zagrali z Mołdawią, żaden nie strzelił gola w kadrze, kapitanem został Grzegorz Wojtkowiak, który w reprezentacji rozegrał dziesięć spotkań, a na ławce rezerwowych usiadło tylko dwóch zawodników z pola. Smuda igrał z ogniem. Gdyby przegrał z Mołdawią, na pewno awantura z Polonią Warszawa długo odbijałaby mu się czkawką.

Polska jednak wygrała 1:0 po zaskakującym strzale zza pola karnego Dawida Plizgi. 25-letni piłkarz Zagłębia Lubin znacznie dłużej wymieniał osoby, którym chciałby gola zadedykować, niż potrwa przeczytanie opisu, jak do niego doszło. Strzelił wprost w bramkarza, któremu piłka przeleciała między nogami, po czym, powoli się tocząc, przekroczyła linię bramkową.

– Trener napastników Tomasz Frankowski powtarza, że nieważne jak, ważne aby piłka znalazła się w sieci. Trzeba próbować i może akurat wyjdzie strzał życia. Pomógł mi bramkarz. Kiedy w ostatniej minucie mogłem podwyższyć na 2:0, już nie chciał mi pomagać – mówił po meczu Plizga.

Został on bohaterem z przypadku. Kiedy w sobotę Smuda podawał skład, piłkarz Zagłębia był jeszcze wśród rezerwowych. Na ostatnim treningu jednak tak kopnął piłką w nogę Tomasza Bandrowskiego, że zawodnik Lecha nie był w stanie zejść z boiska o własnych siłach.

W pierwszej, lepszej połowie dwie niezłe okazje zmarnował Dawid Nowak. Gra była szarpana, brakowało lidera drugiej linii. Po przerwie rozpoczął się test na wytrzymałość. Trener rywali Gavril Balint nic nie robił sobie z tego, że Smuda miał do dyspozycji tylko dwóch rezerwowych, i konsekwentnie wysyłał do boju posiłki. W drużynie Mołdawii wystąpiło 17 zawodników, pod koniec meczu Polacy wybijali już piłkę byle dalej od własnej bramki.

– Ten mecz kosztował nas dużo sił, widać było luki między formacjami, często nie zdążaliśmy za akcją – tłumaczył później Wojtkowiak.

Najlepsi wśród rywali byli dwaj zawodnicy, którym zależało, by dobrze zagrać przeciwko Polakom. Aleksandru Suvorov z Cracovii kilka razy oszukał naszą obronę, a Anatolij Doros, który w ekstraklasie w trzech klubach rozegrał raptem dziesięć meczów, był najbliżej pokonania Grzegorza Sandomierskiego. Doros przed laty w Legii Warszawa nie mógł dogadać się z obecnym asystentem Smudy Jackiem Zielińskim. Asystentem Balinta jest za to Alexander Kurteyan, który w latach 90. grał w prowadzonym przez Smudę Widzewie.

– Może kibice nie będą długo pamiętać tego spotkania, ja jednak go nie zapomnę, bo pierwszy raz miałem do dyspozycji tak niewielu zawodników. Wytrzymaliśmy kondycyjnie, chociaż pod koniec widać było, że opuszczają nas siły. Mołdawia to dobry zespół, w eliminacjach Euro 2012 przegrała z Holandią tylko 0:1, a Finlandię pokonała 2:0 – mówił po spotkaniu selekcjoner.

Wątpliwe, by któryś zawodnik zapewnił sobie tym meczem miejsce w reprezentacji. Nikt nie zachwycił, nikt do siebie nie przekonał.

Osłabioną drużynę z trybun stadionu w Vila Real de Santo Antonio wspierali niemal wszyscy zawodnicy z klubów zagranicznych, którzy od dzisiaj przygotowywać się będą do środowego meczu w Faro już najsilniejszej drużyny z reprezentacją Norwegii.

Z Mołdawią nie mogli zagrać, bo w weekend występowali jeszcze w swoich klubach. Do Portugalii nie przyleci kontuzjowany bramkarz Rody Kerkrade Przemysław Tytoń.

Smuda zadzwonił do trenera Jagiellonii Białystok Michała Probierza i uzyskał zgodę na to, by Sandomierski dłużej pozostał z drużyną. Zostanie też Janusz Gol – od lipca zawodnik Legii, wcześniej gracz Młodej Ekstraklasy GKS Bełchatów.

 

 

Bramka – D. Plizga (15). Żółte kartki: Mołdawia – I. Tigirlas, A.. Epureanu, V. Golovatenco, A.. Doros; Polska – D. Plizga.

Sędziował: Ivo Santos (Portugalia).

Widzów 150.

Polska:

Sandomierski – Kikut, Celeban, Wojtkowiak, Wołąkiewicz – Pawłowski, Plizga, Gol, Borysiuk (79, Wilk), Kucharczyk (46, Rzeźniczak) – Nowak

Mołdawia:

Namasco – Bordian, Golovatenco (78, Armas), Epureanu, Bolohan – Tigirlas (46, Patras), Racu (63, Bulgaru), Cebotariu (53, Andronic), Suvorov (63, Calincov) – Picusciac (59, Bugaiov), Doros.

 

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

To był podobno ostatni mecz reprezentacji Polski przed mistrzostwami Europy rozgrywany w takich okolicznościach.

Nie będzie już dalekich wyjazdów, nasza kadra nie będzie grać w rezerwowym składzie przed 150 kibicami na prowincjonalnych stadionach na końcu Europy. Za rok w lutym, w terminie FIFA, zagramy w Polsce.

Pozostało 94% artykułu
Piłka nożna
Bezwzględna Barcelona. Niespodziewany bohater meczu w Dortmundzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Arabia Saudyjska organizatorem mundialu. Kosztowna zabawa na pustyni
Piłka nożna
Borussia Dortmund - Barcelona. Robert Lewandowski przyjeżdża do Łukasza Piszczka
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Paris Saint-Germain wygrywa, ale nadal stoi nad przepaścią
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Real Madryt odrabia straty. Kylian Mbappe z kontuzją