Braga osłabiona przed meczem z Lechem

Lech Poznań spotka się w czwartek ze Sportingiem Braga w pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Eurepejskiej. Portugalczycy nie przypominają już drużyny z jesieni

Publikacja: 15.02.2011 01:14

Nicolas Otamendi z Porto cieszy się z bramki strzelonej Bradzw w lidze portugalskiej

Nicolas Otamendi z Porto cieszy się z bramki strzelonej Bradzw w lidze portugalskiej

Foto: AFP

Lech jesienią awansował z grupy, której nie powstydziłaby się Liga Mistrzów – z Juventusem i Manchesterem City. Kiedy teraz los był łaskawszy i w 1/16 finału zesłał przeciętny portugalski zespół, w Poznaniu nie poszli za ciosem.

Podobno sukcesem klubu jest to, że nie skorzystał z ofert, jakie dostali jego piłkarze. Ile prawdy było w zainteresowaniu wielkich klubów Artjomsem Rudnevsem, Manuelem Arboledą czy Semirem Stiliciem, nie wiadomo. Z zespołu odszedł tylko Sławomir Peszko, bo wykupił swój kontrakt i podpisał umowę z FC Koeln. Rozczarowującego Joela Tshibambę zastąpił kompromitujący się w Cracovii Bartosz Ślusarski. Po dwóch latach do Poznania wrócił Rafał Murawski i na pewno byłby wielkim wzmocnieniem, gdyby nie to, że w LE nie może wystąpić, bo jesienią grał w Lidze Mistrzów z Rubinem Kazań.

Sporting, który w ubiegłym sezonie był rewelacją ligi portugalskiej i wywalczył wicemistrzostwo, a w Lidze Mistrzów ostatniej jesieni pokonał nawet Arsenal, teraz wrócił do codzienności. W tabeli jest szósty, ale do pierwszego Porto traci 29 punktów, z 19 spotkań przegrał aż osiem. W niedzielę – właśnie z Porto 0:2, tracąc do tego dwóch piłkarzy przez kontuzje: Paulao i Vandinho.

Te dwa anonimowe nazwiska to wizytówka rywala Lecha. Kiedy jesienią grał w Lidze Mistrzów, był atrakcyjnym miejscem pracy dla lepszych, bo mógł dać promocję jeszcze wyżej. Teraz wątpliwe jest nawet miejsce gwarantujące europejskie puchary w kolejnym sezonie, najlepsi zwinęli żagle, a formę Sportingu portugalskie media nazywają katastrofą. Po meczu z Porto trener Domingos prosił, by nie wyciągać pochopnych wniosków i nie skazywać jego drużyny na porażkę w meczu z Lechem. – Takich błędów już nie powtórzymy – mówił.

W styczniu z Bragi odszedł najlepszy strzelec drużyny Matheus, któremu w czerwcu kończył się kontrakt. Za milion euro trafił do Dnipro Dnietropietrowsk. Sprzedani zostali także albo wrócili do klubów, z których byli wypożyczeni, Felipe, Moises, Aguiar, Leo Fortunato i Elton – znany kibicom z gry w Legii Warszawa, a policjantom z nocnych rajdów na podwójnym gazie po Ursynowie.

Domingos nie miał wiele do powiedzenia, lepi z tego, co zostało. Braga od ośmiu lat, gdy z trudem podniosła się z kłopotów finansowych, funkcjonuje na tych samych zasadach: bierze tanio, promuje i sprzedaje. Z tych, których klub kupił tej zimy, do Ligi Europejskiej zgłosił tylko jednego – obrońcę Kakę wypożyczonego z Herthy Berlin. Pozostali muszą się jeszcze uczyć.

Lecha i Sporting łączą jeszcze problemy ze stadionami. W Bradze wykuto go w skale, miasto spłaca kredyt już siedem lat, będzie spłacać jeszcze 18. Przez większość roku obiekt stoi pusty. Stadion w Poznaniu ma być areną Euro 2012, a pół roku po otwarciu UEFA kwestionuje jego bezpieczeństwo. Wczoraj Lech odwołał się od decyzji ograniczającej o połowę pojemność trybun na mecz z Bragą. Wielu argumentów nie miał, raczej prosił o wyrozumiałość.

Obiekt za 713 mln zł odważniejsi nazywają już fuszerką. Decyzja UEFA dziś w południe.

[srodtytul]Dziennikarze "Rz" o europejskich pucharach:[/srodtytul]

Lech jesienią awansował z grupy, której nie powstydziłaby się Liga Mistrzów – z Juventusem i Manchesterem City. Kiedy teraz los był łaskawszy i w 1/16 finału zesłał przeciętny portugalski zespół, w Poznaniu nie poszli za ciosem.

Podobno sukcesem klubu jest to, że nie skorzystał z ofert, jakie dostali jego piłkarze. Ile prawdy było w zainteresowaniu wielkich klubów Artjomsem Rudnevsem, Manuelem Arboledą czy Semirem Stiliciem, nie wiadomo. Z zespołu odszedł tylko Sławomir Peszko, bo wykupił swój kontrakt i podpisał umowę z FC Koeln. Rozczarowującego Joela Tshibambę zastąpił kompromitujący się w Cracovii Bartosz Ślusarski. Po dwóch latach do Poznania wrócił Rafał Murawski i na pewno byłby wielkim wzmocnieniem, gdyby nie to, że w LE nie może wystąpić, bo jesienią grał w Lidze Mistrzów z Rubinem Kazań.

Piłka nożna
Polskie kluby znają rywali w europejskich pucharach. Z kim zagrają Lech, Legia, Jagiellonia i Raków?
Piłka nożna
Klęska polskiej młodzieżówki. Najgorszy występ w mistrzostwach Europy do lat 21
Piłka nożna
Gareth Southgate też chętny. Zagraniczni trenerzy wysyłają CV do PZPN
Piłka nożna
Nowy selekcjoner reprezentacji Polski. Do PZPN zgłosił się nawet Miroslav Klose
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Piłka nożna
Dyrektor Orlenu dla "Rzeczpospolitej": Nie komentujemy wydarzeń w PZPN