Ważniejsze od meczu były podteksty. Po trzech porażkach z rzędu w lidze i uderzeniu Jakuba Rzeźniczaka przez kibica, atmosfera wokół Legii zrobiła się bardzo gęsta.
Maciej Skorża nie chciał przyznać, jak poważną rozmowę odbył z Mariuszem Walterem. Zapewniał, że nie słyszał o żadnym ultimatum, ani o tym, że miałby go zastąpić Henryk Kasperczak.
– Jestem trenerem dopóki mam zaufanie swoich przełożonych. Nie będę publicznie mówił o prywatnych rozmowach z szefostwem klubu – mówił na antenie TVN Turbo. Zapytany czy spadł mu kamień z serca, odpowiedział jednak, że spadła tylko połowa. Według naszych informacji Skorża musi wygrać dwa mecze – wczorajszy z Lechią i sobotni w lidze z Zagłębiem Lubin.
W Gdańsku nie było łatwo. Legia znowu rozpoczęła mecz w odmienionym składzie – z powracającymi po kontuzjach Michalem Hubnikiem i Dicksonem Choto. Ten drugi zagrał pierwszy raz w tym sezonie i od razu wniósł dużo spokoju do obrony.
Ciekawy był tylko ostatni kwadrans. Jedyny gol padł w 88. minucie. Z prawej strony dośrodkował Manu, Michał Kucharczyk minął Deleu i silnym strzałem nie dał szans Sebastianowi Małkowskiemu. Kucharczyk powtórzył swój wyczyn z września, kiedy we wcześniejszej fazie Pucharu Polski w 88. minucie strzelił jedynego gola w meczu z Pogonią Szczecin.