Kiedy doszło do tego wydarzenia, już od roku informacje sportowe zaczynały się w Polsce od zdjęć piłkarzy i trenerów wywożonych w kajdankach do Wrocławia. Najwyraźniej wrażenie robiło to tylko na kibicach, bo piłkarze Cracovii i Zagłębia Lubin postanowili się umówić na remis 0:0.
Propozycja wypłynęła od Cracovii, ale na wyniku zależało Zagłębiu. Prowadzona przez Franciszka Smudę drużyna w maju 2006 roku potrzebowała punktu, by grać w europejskich pucharach. Piłkarze za awans mieli obiecane premie.
Jeden nie chce kary
O niewinności Smudy prokuratorzy zapewnili już na wstępie, by ugasić pożar w zarodku. Piłkarze dogadali się za plecami trenera. Zrzucili się po 10 tysięcy złotych, klub wypłacił im milion złotych premii, to dużo więcej, niż wyłożyli na przekręt.
W poniedziałek prokuratura we Wrocławiu oskarżyła o ustawienie meczu 13 piłkarzy. Pomysłodawca, czyli Paweł D. z Cracovii (już nie gra), jako jedyny nie przyznaje się do winy.
Na liście są jednak większe nazwiska – Michał S. jest teraz kapitanem Zagłębia, Maciej I. niedawno grał w reprezentacji Polski, ale został z niej wyrzucony przez Smudę po aferze alkoholowej. Łukasz M. brany jest przez selekcjonera pod uwagę przy ustalaniu kadry na Euro, a Łukasz P. to podstawowy prawy obrońca, który w tym sezonie z Borussią Dortmund robi furorę w Bundeslidze.