Dortmund na tę chwilę czeka dziewięć lat. Korki od szampana mogą wystrzelić już w świąteczną sobotę, pod warunkiem że Bayer Leverkusen nie wygra z Hoffenheim, a wieczorem Borussia pokona w Moenchengladbach swoją imienniczkę. Od pierwszej minuty ma grać cała polska kolonia: Łukasz Piszczek, Jakub Błaszczykowski (może być podwójnie szczęśliwy, w środę urodziła mu się córka) i Robert Lewandowski, który znów zastąpi w ataku Lucasa Barriosa wracającego do zdrowia po kontuzji pachwiny. W Moenchengladbach wspierać ich będzie 19 tys. kibiców.
Juergen Klopp zamknął czwartkowe i piątkowe treningi. – Mam nadzieję, że nasi kibice zrozumieją, że teraz najbardziej potrzebujemy spokoju. Jeśli nie sięgniemy w tym sezonie po tytuł, to chyba będę musiał wyjechać z kraju. Tak niestety w piłce jest: jednego dnia traktują cię jak kanclerza, drugiego wyganiają – żartuje 44-letni trener Borussii, który wie, że nie ma co liczyć na wielkie wzmocnienia. – Kiedy czytam, na jakie szaleństwa może sobie pozwolić Bayern Monachium, tylko łapię się za głowę. Dla nas jest to nierealne. Musimy szukać w innych rejonach, otwierać inne szuflady. Może gdzieś znajdziemy drugiego Kagawę za 250 tys. euro. Niepewne utrzymania Koeln jedzie w pierwszy dzień Wielkiej Nocy do Wolfsburga. Bez kontuzjowanego Sławomira Peszki i zawieszonego za kartki Lukasa Podolskiego, ale z Adamem Matuszczykiem, który pauzował w poprzedniej kolejce.
W Madrycie święta zaczęły się już w środę, po zwycięstwie Realu nad Barceloną w finale Pucharu Króla. Zinedine Zidane nie ma wątpliwości, że ten sukces podbuduje morale zawodników, ale zdaje sobie sprawę, że dogonienie przeciwników w lidze jest niemożliwe. – Teraz musimy się skupić na Lidze Mistrzów – przyznaje były piłkarz Realu, a obecnie doradca prezydenta klubu Florentino Pereza. Wszystko wskazuje, że przed kolejnym starciem z Barceloną (w LM 27 kwietnia) odpoczywać będą Cristiano Ronaldo, Angel Di Maria i Pepe.
Z Valencią nie wystąpi również Sami Khedira, bo w finale Pucharu Króla naderwał mięsień czworogłowy. Obrona Realu musi uważać zwłaszcza na Roberto Soldado, który w trzech ostatnich meczach strzelił siedem goli. Barcelona z broniącą się przed spadkiem Osasuną zagra bez kontuzjowanych Bojana Krkicia i Adriano. Zabraknie raczej Carlesa Puyola, Pep Guardiola da też pewnie wolne innym swoim gwiazdom. – Nie możemy rozpamiętywać przeszłości. Przed nami dwa bardzo ważne spotkania z Realem. Chcemy zdobyć w nich jak najwięcej bramek – przekonuje Guardiola. – Mistrzostwo to za mało? Oczywiście, to byłaby wielka katastrofa. Trzeba by wówczas zmienić prezesa, trenera i wszystkich zawodników – odpowiada ironicznie.
W Arsenalu mistrzostwo Anglii przyjęliby z otwartymi rękami. Pięć kolejek przed końcem sezonu londyński zespół traci do Manchesteru United sześć punktów. Zremisował pięć z sześciu ostatnich meczów, w tym w środę z Tottenhamem, choć prowadził na White Hart Lane 3:1. – Dogonić United będzie trudno, ale się nie poddamy. Liczymy, że rywale odbiorą im punkty – mówi Wojciech Szczęsny, a Arsene Wenger dodaje: – Jeśli wygramy wszystkie pozostałe spotkania, zdobędziemy tytuł. Musimy opanować nerwy i poprawić komunikację w obronie. W niedzielę Arsenal zmierzy się na wyjeździe z Boltonem, Manchester dzień wcześniej podejmie Everton.