Maciej Skorża wciąż wierzy w drugie miejsce. Czesław Michniewicz nie jest pewny utrzymania. Obie drużyny dzielą tylko dwa punkty
Mecz, przed którym w latach 90. kibice wstrzymywali oddech, zamienił się w starcie rozczarowanych.
Trener Legii, zamiast przychodzić na konferencję, mógłby puścić nagranie z poprzednich. Ciągle mówi to samo. Przed meczem, że pora przełamać złą passę, po meczu, że wypada przeprosić kibiców.
Legia przegrała już 11 spotkań, a przed drużyną ciągle mecze z Wisłą i Jagiellonią. Dzisiaj Legia zagra bez Takesurego Chinyamy, którego kolano stanowi medyczną zagadkę dla największych specjalistów w stolicy, oraz Jakuba Rzeźniczaka, którego uraz wykluczy chyba także z dużo ważniejszego meczu – wtorkowego finału Pucharu Polski z Lechem Poznań. Wracają nieobecni w ostatniej ligowej kolejce Ivica Vrdoljak i Inaki Astiz.
– Zależy nam na zwycięstwie, bo w dalszym ciągu wierzę w wicemistrzostwo Polski. Do zdobycia jest jeszcze 21 punktów – mówił Skorża.