Liga Mistrzów: polowanie na Jose Mourinho

We wtorek i środę rewanże półfinałów, ostatnia tej wiosny bitwa Barcelony z Realem. I polowanie z osinowym kołkiem na Jose Mourinho

Aktualizacja: 02.05.2011 02:23 Publikacja: 02.05.2011 02:15

Jose Mourinho

Jose Mourinho

Foto: AFP

Już pachnie krwią. Co wrażliwsi niech we wtorek o 20.45 zasłonią oczy. Mourinho będzie plądrował Camp Nou, urągał poczuciu przyzwoitości i mordował futbol. Tak jak to ma w zwyczaju.

Po pierwszym meczu półfinałowym z Barcą, przegranym przez Real 0:2, po długiej tyradzie trenera o spiskach i niedobrym sędziowaniu, mamy wreszcie jasność. Jest jeden winny tego, że najważniejszy mecz Europy zmienił się w gniot nie do oglądania i że hiszpańscy mistrzowie świata z obu drużyn co chwila skaczą sobie do oczu. Jose Mourinho, Hannibal Lecter futbolu, jak go nazwał jeden z komentatorów w Hiszpanii.

Lista zbrodni Hannibala jest długa. Każe swoim drużynom gardzić piłką, polować na nogi, wszystkich skłóca. UEFA zbierze się w piątek i wymierzy mu karę za obrażanie sędziów i Barcelony. A już we wtorek Mourinho zostanie ukarany najdotkliwiej, jak się da: odpadnie z Ligi Mistrzów na Camp Nou, na stadionie, na którym się kiedyś wychowywał na trenera, a potem się przeciw duchowi tego miejsca zwrócił.

Zrobił to, choć tu grają w piłkę i kibicują same anioły. Wprawdzie gdy przyjechał do Barcelony jako trener Chelsea, został opluty na lotnisku, gdy przybył z Interem, jego samochód otoczyli wygrażający mu kibice, a gdy świętował awans przegoniono go z boiska zraszaczami. Ale aniołom wybacza się więcej. Mourinho prowokował, to ma za swoje.

Żeby nie zapomniał, za co ta pokuta, UEFA wyznaczyła do prowadzenia rewanżu Francka de Bleeckere. Belga, który rok temu w półfinale na Camp Nou wyrzucił z boiska Thiago Mottę z Interu – prowadzonego przez Mourinho – bo dał się nabrać na teatr Sergio Busquetsa. Potem nie uznał też w kontrowersyjnych okolicznościach bramki dla Barcy, bo ten mecz go po prostu przerósł. Tak jak Wolfganga Starka przerósł półfinał sprzed tygodnia. Ale nieudolność sędziów i barcelońskie symulowanie muszą zejść na dalszy plan, teraz wyganiamy złego ducha z Mourinho.

Trenera nie będzie we wtorek na ławce. Po wyrzuceniu na trybuny w pierwszym półfinale, w drugim ma zakaz kontaktu z zespołem. Usiądzie prawdopodobnie w jednej z lóż Camp Nou. Przed rewanżem obie drużyny przegrały w lidze, Real z Realem Saragossa 2:3, Barcelona z Realem Sociedad 1:2. Mourinho unikał pytań o Barcelonę, Guardiola o Real. Niech to będzie cisza na rzecz pokoju. A potem może wreszcie porozmawiamy o futbolu.

Rewanże 1/2 finału Ligi Mistrzów. Wtorek: • Barcelona – Real (20.45, nSport), pierwszy mecz 2:0.

Środa: • Manchester Utd – Schalke (20.45, Polsat, nSport), pierwszy mecz 2:0.

 

 

Już pachnie krwią. Co wrażliwsi niech we wtorek o 20.45 zasłonią oczy. Mourinho będzie plądrował Camp Nou, urągał poczuciu przyzwoitości i mordował futbol. Tak jak to ma w zwyczaju.

Po pierwszym meczu półfinałowym z Barcą, przegranym przez Real 0:2, po długiej tyradzie trenera o spiskach i niedobrym sędziowaniu, mamy wreszcie jasność. Jest jeden winny tego, że najważniejszy mecz Europy zmienił się w gniot nie do oglądania i że hiszpańscy mistrzowie świata z obu drużyn co chwila skaczą sobie do oczu. Jose Mourinho, Hannibal Lecter futbolu, jak go nazwał jeden z komentatorów w Hiszpanii.

Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Piłka nożna
Zamieszanie wokół finału Pucharu Króla. Dlaczego Real Madryt groził bojkotem?