Po zamieszkach podczas Pucharu Polski w Bydgoszczy wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski podjął decyzję o zamknięciu dla kibiców stadionu Legii Warszawa, a dotyczącą poznańskiej areny – wojewoda wielkopolski Piotr Florek.
Obaj powołali się na wnioski policji, według której na tych stadionach wielokrotnie dochodziło ostatnio do naruszeń prawa. „Do negatywnych zachowań możemy tutaj zaliczyć m.in.: użycie rac świetlnych, dymnych i hukowych, uderzenie zawodnika Legii Warszawa (w tej sprawie toczy się postępowanie karne) oraz próby wtargnięcia osób na teren stadionu w stanie nietrzeźwości" – wylicza w piśmie do wojewody Komenda Stołeczna Policji.
– Po raz pierwszy wydałem taką decyzję, po raz pierwszy otrzymałem taki wniosek – mówił Kozłowski. Dodał, że zakaz dotyczy tylko najbliższego meczu z Koroną Kielce. Dziś ma rozmawiać o tym z władzami Legii.
– W Bydgoszczy byłem świadkiem zdarzeń w trakcie finału Pucharu Polski i widziałem zachowania kibiców Legii i Lecha. Po tym meczu Komenda Wojewódzka Policji wnioskowała również o zamknięcie stadionu Lecha – wyjaśniał Florek. Ale zezwolił na rozegranie meczu w niedzielę przez poznańską Wartę na tym stadionie. Dlaczego? – Bo to spotkanie organizuje kto inny – tłumaczył.
– Nasz stadion jest bezpieczny i nie wydarzało się na nim nic takiego, co zasługiwałoby na jego zamknięcie – oburza się prezes Legii Paweł Kosmala. Według niego takie działania to „polityczna pokazówka".