Blatter był kiedyś szefem piaru kantonu Valais, sekretarzem generalnym Szwajcarskiego Związku Hokeja na Lodzie, pracownikiem firmy Longines i orędownikiem igrzysk olimpijskich w Sionie. Został też przewodniczącym Światowego Towarzystwa Przyjaciół Pasów do Pończoch, a w roku 1975 – dyrektorem technicznym FIFA. To zapoczątkowało jego prawdziwą karierę, pasy do pończoch pozostały tylko hobby.
75-letni dziś Blatter stał się w FIFA ulubieńcem ówczesnego prezydenta FIFA, Brazylijczyka Joao Havelange'a, który powierzył mu funkcję sekretarza generalnego. To Havelange zrobił z piłki nożnej rozrywkę globalną, wspieraną przez wielkich sponsorów i rządzoną przez opływających w luksusy działaczy. Złotousty Blatter był jego prawą ręką. Zdobył popularność jako mistrz ceremonii losowania mundiali. Showman, mówiący pięcioma językami, zachowujący się przed kamerami jakby prowadził galę oskarową, stał się twarzą FIFA. Jego ujmujący sposób bycia, słynne "hello, my friend" i klepanie w łopatkę niemal każdego, kto się nawinął, zjednywało mu stronników.
Złote roleksy
Kiedy w roku 1998 Havelange oddawał władzę, namaścił Blattera na następcę. Szwajcar miał godnego rywala, Szweda Lennarta Johanssona, szefa UEFA. Budzącego zaufanie, mogącego się pochwalić choćby sukcesem Ligi Mistrzów, stworzonej za jego kadencji. Referencje miały jednak w tych wyborach mniejsze znaczenie niż np. złote roleksy, prezenty od prezydenta in spe. W paryskim hotelu Meridien Montparnasse, gdzie bawił i ucztował kongres FIFA, znacząco pokazywali na przeguby swoich rąk m.in. delegaci z krajów afrykańskich. Brytyjscy dziennikarze dotarli wtedy do szefa Somalijskiej Federacji Futbolu Farry'ego Ado, który twierdził, że proponowano mu 100 tys. dolarów za poparcie Blattera. Żadnych konsekwencji tych rewelacji nie było. Blatter pokonał Johanssona. Pokonał też cztery lata później Kameruńczyka Issę Hayatou.
Ale w tej kampanii to nie Hayatou był najważniejszym rywalem, tylko dotychczasowy najbliższy współpracownik Seppa: sekretarz generalny, były sędzia międzynarodowy Michel Zen-Ruffinen. Któż może wiedzieć więcej o takiej organizacji jak
FIFA niż człowiek podpisujący wszystkie pisma. A Zen-Ruffinen nie tylko wiedział, ale też chciał mówić. Przygotował na kongres wyborczy raport, zebrał w nim wszystkie dowody na złe zarządzanie w FIFA.