Urugwaj to teraz główny kandydat do zwycięstwa. Nie ma już gospodarzy, nie ma broniącej tytułu Brazylii. Są za to debiutująca w najlepszej czwórce Wenezuela i Paragwaj, który przetrwał szturm Brazylii i ośmieszył ją w karnych (0:0 i 2-0).
W ojczyźnie Pelego nadszedł czas rozliczeń. „Wstyd" i „Hańba" – to najczęstsze tytuły gazet. Nikt nie rozumie, jak można zmarnować aż cztery jedenastki.
Paragwaj zagra jutro o finał z Wenezuelą, jedyną drużyną, która nie straciła sił na dogrywkę, choć powinna – sędzia niesłusznie uznał, że Arturo Vidal, zdobywca wyrównującego gola dla Chile, był na spalonym. Kilka minut wcześniej bramkę na 2:1 dla Wenezueli strzelił Gabriel Cichero, wnuk polskiego emigranta Stefana Konarka, wprawiając w zachwyt prezydenta Hugo Chaveza oglądającego mecz na Kubie z Fidelem Castro i komentującego jego przebieg na Twitterze.
Transmisje półfinałów w TVP 2 o 2.45.