Holandia boi się chuliganów Legii

Przyjechała Legia: nie wolno podawać napojów w szkle, zasłaniać twarzy, a kibic bez biletu ryzykuje więzienie albo 16,5 tysiąca złotych grzywny

Publikacja: 15.09.2011 02:21

Trening Legionistów

Trening Legionistów

Foto: AFP

Stan wyjątkowy obowiązuje od wczoraj, od 16. Skończy się dopiero w piątkowy poranek, o 6. Do tego czasu policjanci, umundurowani i tajniacy, będą wyłapywać na ulicach tych, którzy wydadzą im się podejrzani.

Miasto jest zamknięte dla kibiców ADO Den Haag, Sportingu Charleroi i kibiców Legii bez biletu. Ci z Hagi to chuligańska czołówka Holandii i przyjaciele Legii. Ci z Charleroi wywołali zamieszki w ostatnim sezonie, gdy PSV grało wyjazdowy mecz z Lille. Do Eindhoven też się podobno wybierali.

Chętnych na bilety w Polsce było znacznie więcej niż 1625 przyznanych Legii . Kto zostanie zidentyfikowany w mieście jako kibic warszawskiego klubu,  a nie będzie miał ani biletu, ani vouchera na bilet, zostanie zatrzymany. Jeśli dostanie zarzuty, grożą mu trzy miesiące więzienia albo 3800 euro grzywny.

Tak działa w Holandii tzw. prawo piłkarskie. Zgodnie z nim burmistrz miasta może wydać niepożądanym osobom zakaz wstępu nie tylko na stadion, ale do całej dzielnicy lub kilku dzielnic. I Rob van Gijzel z Eindhoven z tego prawa skorzystał, robił to już przy okazji meczów PSV. Barom i restauracjom zakazał sprzedawania napojów w szkle, wszystko ma być w plastiku, nie wolno też do 6 rano w piątek zasłaniać twarzy szalikami lub czapkami.

Hasło „kibice Legii" podnosi ciśnienie Holendrom od czasów bitwy na stadionie i ulicach Utrechtu jesienią 2002 roku. Potem były awantury m.in. w Wiedniu i najazd na Wilno z 2007 roku, po którym Legia wciąż jest pucharowym banitą w zawieszeniu. Jeśli jej kibice wywołają burdy w tym sezonie europejskich pucharów lub w dwóch następnych, w których klub zagra, karę wyrzucenia z rozgrywek będzie można przywrócić.

– Rozmawialiśmy z naszym stowarzyszeniem kibiców. Obiecali, że mecz z PSV będzie dla nich okazją, by się dobrze zareklamować w Europie. Trzymamy za słowo – mówi „Rz" członek zarządu Legii Jarosław Ostrowski.

Holenderscy kibice mają swoje za uszami i jest ryzyko, że nawet jeśli ci z Legii nie zaczną awantury, to zostaną sprowokowani, jak w Utrechcie. – Mam nadzieję, że się dwa razy zastanowią – mówi Ostrowski. – Każdego z nich znamy z imienia i nazwiska, a monitoring na stadionie w Eindhoven jest świetny.

Stan wyjątkowy obowiązuje od wczoraj, od 16. Skończy się dopiero w piątkowy poranek, o 6. Do tego czasu policjanci, umundurowani i tajniacy, będą wyłapywać na ulicach tych, którzy wydadzą im się podejrzani.

Miasto jest zamknięte dla kibiców ADO Den Haag, Sportingu Charleroi i kibiców Legii bez biletu. Ci z Hagi to chuligańska czołówka Holandii i przyjaciele Legii. Ci z Charleroi wywołali zamieszki w ostatnim sezonie, gdy PSV grało wyjazdowy mecz z Lille. Do Eindhoven też się podobno wybierali.

Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum