Styl, w jakim warszawianie pokonali Rapid w Bukareszcie, pozwala na optymizm. Mimo że padła tylko jedna bramka (Miroslav Radović strzelił ją w 73. min), Legia panowała na boisku. Rapid, który wcześniej wygrał ze Śląskiem we Wrocławiu i zremisował na swoim boisku, w starciu z legionistami miał niewiele do powiedzenia.
– Jeśli zagramy jak w Bukareszcie, to zwyciężymy – uważa Radović. – Nikomu w szatni nie przychodzi do głowy, że może być inaczej.
W grupie C prowadzi PSV Eindhoven, który wygrał wszystkie trzy mecze. Legia przegrała tylko w Holandii, a pokonała dwóch innych przeciwników: Hapoel Tel Awiw (3:2) w Warszawie i Rapid (1:0) w Bukareszcie. Legioniści zajmują drugie miejsce, ze stratą trzech punktów do PSV i przewagą trzech nad Rapidem. Hapoel po trzech porażkach musiałby pokonać dziś w Eindhoven PSV, żeby zachować nadzieję na awans i zburzyć dotychczasowy porządek.
Przed rundą rewanżową Legia znajduje się w bardzo dobrej sytuacji. Dziś przyjmuje na Łazienkowskiej Rapid, 30 listopada PSV, a na zakończenie rozgrywek w grupach wyjeżdża do Tel Awiwu (15 grudnia). Z rachunków wynika, że dzisiejszy mecz z Rumunami może decydować o drugim miejscu w grupie, dającym awans do następnej fazy rozgrywek, które będą się toczyć już wiosną.
Zwycięstwo da Legii przewagę 6 pkt nad Rapidem, ale nawet remis lub porażka nie przekreśla jej szans na awans. Warszawianie są jednak w wyjątkowo dobrej formie. W ekstraklasie wygrali pięć meczów z rzędu, ostatni, z Lechem w Poznaniu, zremisowali, ale w żadnym nie stracili bramki. W Lidze Europejskiej wygrali dwa ostatnie mecze, wcześniej wyeliminowali Spartaka Moskwa i gdyby nie porażka w Eindhoven (zresztą po przyzwoitej grze), można by mówić o serii, jakiej Legia dawno nie miała.