Legioniści nie ponieśli porażki w siedmiu kolejnych meczach i to nie jest przypadek. Mecz z Zagłębiem miał się odbyć w pierwszej kolejce, ale 31 lipca nad stadionem przeszła ulewa i sędzia zawody odwołał. – Zagłębie miało pecha – mówił we wtorek jego były trener Jan Urban. – Na początku rozgrywek Legia dopiero się docierała. Teraz pokonanie jej wydaje się niemożliwe.
Urban miał rację. Jego następca Czech Pavel Hapal nie znalazł na Legię żadnego sposobu. Warszawianie na początku dali się wyhasać przeciwnikowi, ale to nie trwało długo. Grali spokojnie, jakby wiedzieli, że wcześniej czy później zdobędą bramkę. Pierwszą, po składnej akcji z udziałem czterech zawodników, zdobył Maciej Rybus, wykorzystując podanie piętą Danijela Ljuboi. Dwie kolejne padły po przerwie. Druga Miroslava Radovicia, z podania Rybusa, przypominała akcję z meczu z Rapidem. Trzecia – Ljuboi, też po zagraniu Rybusa, padła w okresie dużej przewagi gospodarzy. Dusan Kuciak nie przepuścił bramki przez 735 minut. Lepszy pod tym względem w Legii był tylko legendarny Władysław Grotyński.
Legia Warszawa – Zagłębie Lubin 3:0 (1:0). Bramki: M. Rybus (19), M. Radović (60), D. Ljuboja (75).
Czołówka tabeli: 1. Śląsk 14 31 +16, 2. Legia 14 29 +16, 3. Ruch Chorzów 14 25 +6, 4. Lech Poznań 14 22 +13, 5. Polonia Warszawa 14 22 0, 6. Wisła Kraków 14 21 +2.