Kręcina odwołany z funkcjo sekretarza

Zarząd związku odwołał sekretarza generalnego Zdzisława Kręcinę

Publikacja: 01.12.2011 01:41

Zdzisław Kręcina przeprosił za swoje błędy

Zdzisław Kręcina przeprosił za swoje błędy

Foto: Rzeczpospolita, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Posiedzenie trwało pięć godzin. Sprawa Zdzisława Kręciny zajęła tylko jego część, ale bez wątpienia najgorętszą.

Długo nie docierały żadne przecieki, członkowie zarządu mieli wyłączone telefony. Wiadomo jednak, że pomysłów na ocalenie Kręciny było kilka – m.in. zawieszenie go w obowiązkach sekretarza do zakończenia dochodzenia prokuratury.

Zwyciężył jednak pogląd, że trzeba Kręcinę poświęcić, by lud nie żądał już tak kategorycznie głowy prezesa Grzegorza Laty. Głosowanie było tajne i Kręcina został odwołany, co ponoć przyjął godnie. Po 12 latach pracy jako sekretarz PZPN przeprosił, że naraził wizerunek związku, nie rozpaczał.

Czekając na przewrót

Wczoraj nikt nie potrafił powiedzieć, kto zajmie jego miejsce, czy Kręcina zostanie w PZPN w innej roli albo czy dostał odszkodowanie za to, by nie przedstawiać swojej wersji prawdy. W federacji z odwołania sekretarza cieszył się mało kto. Teraz zacznie się nerwowe oczekiwanie i wsłuchiwanie w jego słowa, sprawdzanie, czy pozostaje wierny rodzinie mimo policzka, jaki mu wymierzono.

Samo ogłoszenie decyzji zarządu było śmieszne. Prezes Lato wyszedł na trawnik przed siedzibę PZPN, powiedział, że Kręcina nie jest już sekretarzem, po czym odwrócił się na pięcie i odszedł, mówiąc, że nie będzie już żadnych oświadczeń.

Dzisiaj zaraz po wizycie w Sejmie, gdzie opowie o tym, co dzieje się PZPN, poleci do Kijowa na losowanie grup finałowych mistrzostw Europy w dużym towarzystwie, ale już bez Kręciny, który został skreślony ze składu delegacji.

Posiedzenie zarządu zaczęło się w samo południe, jeszcze wcześniej przed budynkiem dziennikarze tworzyli wiele hipotez. Była ukraińska telewizja, która pytała o wpływ afery na Euro, był też sobowtór Chucka Norrisa z neseserem pełnym pieniędzy, podobno chciał kupić PZPN.

Od piątku, kiedy ujawniono taśmy prawdy, na których sekretarz rzekomo mówił o korupcji przy przetargu na budowę nowej siedziby federacji, wszyscy czekali na przewrót. Poświęcenie Kręciny miało oznaczać chęć oczyszczenia się piłkarskiego środowiska, tak jakby wszyscy zapomnieli, że na nagraniu o procentach mówi sam Grzegorz Lato.

Było spokojnie

– Decyzja o odwołaniu sekretarza oznacza początek czegoś nowego. Myślę, że w wyborach, które odbędą się za rok, już po Euro, wygra wreszcie potrzeba wielkich zmian. PZPN nie jest ani czarny, ani biały. Jest wiele osób sensownych i wiele takich, które powinny odejść – mówił Jacek Masiota, członek zarządu, który najgłośniej domagał się dymisji Kręciny.

Masiota apelował też o dymisję Laty, ale nie znalazł poparcia w zarządzie. – Koledzy uznali, że to za duża zmiana przed mistrzostwami Europy, z czym ja się nie zgadzam – tłumaczył.

Inny członek zarządu Zbigniew Lach, który zapowiadał, że jeśli prezes nie poświęci Kręciny, połowa zarządu poda się do dymisji, był bardzo zadowolony z przebiegu posiedzenia. Według niego Lato w ogóle się nie odzywał, a sekretarz przyjął ze zrozumieniem wszystkie argumenty, jakie zostały mu przedstawione.

Dymisja sekretarza nic nie zmieni

– Nie było żadnej gwałtownej dyskusji, wszyscy byli spokojni. Głowy Laty nie żądam, prezesa popiera teraz większość z nas – mówił przed budynkiem.

Poświęcenie Kręciny na pewno ucieszy i uciszy ulicę oraz polityków. Ale związek przez kilkanaście lat konsekwentnie tracił twarz i sama dymisja sekretarza generalnego nie zmieni PZPN, którym ciągle kieruje człowiek dyskutujący z Kręciną na taśmach prawdy.

Jak się później okazało, Lato zgłosił wniosek o głosowanie nad odwołaniem sekretarza po prośbie samego Kręciny.

14 członków zarządu miało być za, trzech przeciw.

Posiedzenie trwało pięć godzin. Sprawa Zdzisława Kręciny zajęła tylko jego część, ale bez wątpienia najgorętszą.

Długo nie docierały żadne przecieki, członkowie zarządu mieli wyłączone telefony. Wiadomo jednak, że pomysłów na ocalenie Kręciny było kilka – m.in. zawieszenie go w obowiązkach sekretarza do zakończenia dochodzenia prokuratury.

Pozostało 91% artykułu
Piłka nożna
Lucjan Brychczy. Ta legenda na pewno nie umrze
Piłka nożna
Lucjan Brychczy nie żyje. Legendarny piłkarz Legii miał 90 lat
Piłka nożna
Dramatyczne chwile w meczu Serie A. Edoardo Bove stracił przytomność
Piłka nożna
Jamie Bynoe-Gittens. Strzelił gola Bayernowi, chcą go wielkie kluby
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Piłka nożna
Barcelona zawiodła. Robert Lewandowski - też
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska