To była zabawa piłką, gra bez presji i większego wysiłku. Legia cieszyła się, że może ćwiczyć podania piętą, strzały z daleka i rozegranie rzutów wolnych.
Z meczu w Warszawie, który odbył się półtora tygodnia temu i zakończył łatwą wygraną Legii 3:0, Maciej Skorża musiał zapamiętać, że Lubin to obecnie najlepszy poligon doświadczalny w lidze. Jego piłkarze strzelali na bramkę przeciwnika 17 razy, przełamali fatalną passę, kiedy nie potrafili zdobyć gola na wyjeździe w trzech kolejnych ligowych meczach.
Maciej Rybus pokonał Bojana Isailovicia po efektownym rozegraniu rzutu wolnego i podaniu piętą Danijela Ljuboi. Serb był najlepszy na boisku, aktywny, przez cały czas szukał podań, pokazywał warszawskiej młodzieży, że profesjonaliści nie oszczędzają się nawet w takich meczach. Ljuboja strzelił gola na 3:0 po akcji sam na sam, wcześniej dramatyczny błąd obrony Zagłębia wykorzystał Ivica Vrdoljak. W ostatniej minucie wreszcie strzał Ariela Borysiuka zza pola karnego znalazł drogę do bramki. Kilka dni temu urodziła mu się córeczka, było komu dedykować gola.
Skorżę martwić może tylko kontuzja Michała Żyry. Młody skrzydłowy wszedł na boisko w drugiej połowie, ale nie dokończył meczu z powodu bólu. – Wpadł na wyprostowaną nogę obrońcy, już wcześniej miał drobny uraz – opowiadał po meczu trener.
Legia nie rezygnuje z pogoni za Śląskiem, po wczorajszym zwycięstwie do lidera tabeli traci dwa punkty. W ostatniej kolejce w tym roku zagra z ostatnią w tabeli Cracovią, a drużyna Oresta Lenczyka zmierzy się na własnym boisku z ŁKS Łódź.