Bez piłki Scholes wytrzymał tylko trochę ponad pół roku. Miał zostać trenerem rezerw mistrzów Anglii, a wrócił na boisko. Propozycję Aleksa Fergusona przyjął bez wahania. Szczęśliwy, że może pomóc drużynie rozbitej kontuzjami.
Tydzień temu, w meczu Pucharu Anglii z City (3:2), 37-letni pomocnik zagrał pół godziny. W sobotę przeciw Boltonowi wyszedł już w podstawowym składzie i dał Manchesterowi prowadzenie. To jego pierwszy gol od sierpnia 2010 roku. Bardzo ważny, bo 20 minut wcześniej Wayne Rooney nie strzelił rzutu karnego. Mistrzowie Anglii wygrali 3:0 i dogonili w tabeli City (dziś zmierzy się na wyjeździe z Wigan, Canal+ Gol, 21).
Arsenal mecz w Swansea zaczął dobrze, nie minęło pięć minut i prowadził po strzale Robina van Persiego. Ale później było coraz gorzej. Wojciecha Szczęsnego najpierw pokonał z karnego Scott Sinclair. W drugiej połowie Swansea wykorzystała błędy rywali, przy trzeciej bramce Szczęsny nie zrozumiał się z Laurentem Koscielnym. Arsenalowi nie pomogło wejście Thierry'ego Henry'ego i gol Theo Walcotta.
We Włoszech trwa renesans Interu. Wygrał szóste spotkanie z rzędu, w dodatku w derbach z Milanem, kończąc serię 12 meczów rywali bez porażki. Bramki zdobył dwie, sędzia uznał tylko tę Diego Milito. Po trafieniu Thiago Motty niesłusznie odgwizdał spalonego. Liderem został ponownie Juventus (1:1 z Cagliari). Kibice Fiorentiny po porażce swojego zespołu ze słabym Lecce (0:1, cały mecz Artura Boruca) próbowali wejść do szatni piłkarzy.
Real przegrywał do przerwy z Mallorcą 0:1. Obudził się w końcówce. Gole Gonzalo Higuaina i Jose Callejona pozwoliły mu utrzymać pięciopunktową przewagę nad Barceloną, która pokonała Betis 4:2.