W Gran Derbi remis, a wygrał futbol

Real zremisował w Barcelonie 2:2, choć przegrywał 0:2. Odpadł z Pucharu Króla, ale uratował honor

Publikacja: 26.01.2012 05:35

Cristiano Ronaldo

Cristiano Ronaldo

Foto: AFP

Tego właśnie ten serial potrzebował: wieczoru, który pokaże, że dobry futbol nie jest tylko po jednej stronie, meczu, który postawi znaki zapytania tam, gdzie po pierwszym spotkaniu ćwierćfinałowym nie było wątpliwości. Real nie obroni Pucharu Króla, jedynego trofeum, które wyrwał Barcelonie za rządów Jose Mourinho. Ale długo trzymał Camp Nou w strachu o awans.

Od 71. minuty było 2:2 i wystarczył gol, by to Real awansował do półfinału, co było niewyobrażalne po porażce 1:1 na Santiago Bernabeu. Goście nacierali, ale Barcelona miała szczęście po swojej stronie.

Piłkarze Realu schodzili z boiska z przekonaniem, że sędziego też. Ledwo nad sobą panowali, gdy mecz się skończył. - Słyszałem, jak w szatni rozmawiali, że nie da się wygrać na Camp Nou – mówił na konferencji prasowej Jose Mourinho.

Nie mieli racji, mogli wygrać. Sędzia był słaby, ale nie stronniczy. Fernando Teixeira Vitienes nie uznał im gola na 1:2 i zrobił słusznie, Sergio Ramos, zanim uderzył piłkę, przewrócił Daniego Alvesa. A Ramos za to, że nie dotrwał na boisku do końca, też może mieć pretensje tylko do siebie: dyskutował, faulował, nie trzymał łokci przy sobie.

Real kilka razy minął się z awansem o centymetry: w pierwszej połowie Mesut Oezil uderzył z daleka w poprzeczkę, a Gonzalo Higuain zmarnował trzy świetne sytuacje. Jose Mourinho wystawił zupełnie inną drużynę niż w pierwszym ćwierćfinale. Znalazł miejsce dla Oezila, dla Kaki, Pepe nie grał w pomocy, tylko w obronie.  I tym razem ani nie symulował jak w pierwszym meczu, ani bezmyślnie nie faulował. Był nieswój, jakby przestraszony, z trybun Camp Nou słyszał okrzyki „zabójca, zabójca".

Nie ukarano go dyskwalifikacją za to, że tydzień temu nadepnął na dłoń Leo Messiego, ale wczoraj Messi sam wymierzył sprawiedliwość. Dwie minuty przed przerwą, gdy Barcelona zdołała się wyrwać z uścisku Realu, rozpędził się, uciekł Ramosowi, a mając przed sobą Pepe i Alvaro Arbeloę puścił piłkę między nimi. Do Pedro, który kilkanaście minut wcześniej zmienił kontuzjowanego Iniestę, a to podanie zamienił na bramkę.

Drugą strzelił pięć minut później Dani Alves. Przedłużona pierwsza połowa skończyła się niepotrzebnym faulem Lassany Diarry na Messim, po rzucie wolnym piłka trafiła do Alvesa, a ten uderzył w górny róg.

Real długo dochodził do siebie. Mógł się poddać, a na nieuznanej bramce Ramosa z początku drugiej połowy budować kolejną opowieść o własnej krzywdzie. Ale chciał walczyć, grał tak dobrze, jak mu się jeszcze za czasów Mourinho nigdy w Gran Derbi nie zdarzyło. I najpierw Cristiano Ronaldo wykorzystał podanie Oezila, a potem Karim Benzema złe wybicie piłki przez Pique i potknięcie Puyola.

Było 2:2, Camp Nou drżało, ale Real nie miał już takiego rozpędu jak w pierwszej połowie, a gdy stracił Ramosa, przestał wierzyć. „Najgorsza Barcelona wyeliminowała najlepszy Real" – napisał o nagłej zamianie ról w Gran Derbi „El Pais". Można je było zamienić już tydzień temu.   Gdyby tylko Jose Mourinho chciał.

Barcelona – Real 2:2 (2:0). Bramki – dla Barcelony: Pedro 43, D. Alves 45+3; dla Realu – C. Ronaldo 67, K. Benzema 71. Czerwona kartka: S. Ramos (88, Real). Pierwszy mecz 2:1, awans Barcelony.

Tego właśnie ten serial potrzebował: wieczoru, który pokaże, że dobry futbol nie jest tylko po jednej stronie, meczu, który postawi znaki zapytania tam, gdzie po pierwszym spotkaniu ćwierćfinałowym nie było wątpliwości. Real nie obroni Pucharu Króla, jedynego trofeum, które wyrwał Barcelonie za rządów Jose Mourinho. Ale długo trzymał Camp Nou w strachu o awans.

Od 71. minuty było 2:2 i wystarczył gol, by to Real awansował do półfinału, co było niewyobrażalne po porażce 1:1 na Santiago Bernabeu. Goście nacierali, ale Barcelona miała szczęście po swojej stronie.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Piłka nożna
Bodo/Glimt. Wyrzut sumienia polskich klubów
Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany