Jeśli oni upadną, to znaczy, że żaden klub nie może się czuć nietykalny. Wczoraj Rangers, klub z rzeszą fanów na Wyspach, musiał poddać się procedurze upadłości, co oznacza, że będzie nim zarządzał wyznaczony przez sąd administrator.
To on zdecyduje, co robić, by znalazły się pieniądze dla wierzycieli. Rangers od dawna żyli na kredyt, coraz rzadziej udawało im się zarobić cokolwiek w Lidze Mistrzów, a sama liga szkocka nie wystarczy, by wyżywić klub z takimi ambicjami.
Decydujący cios zadał brytyjski fiskus, który podejrzewa, że klub oszukał go na blisko 50 mln funtów. Wczoraj urząd podatkowy podał Rangersów do sądu, zmuszając ich do poddania się zarządowi. To z kolei oznacza, że klub dostanie 10 karnych punktów w lidze i jego strata do Celticu urośnie do 14 pkt. Ale teraz Rangers walczą nie o mistrzostwo, lecz o przetrwanie.