Tomasz Kafarski, kiedy jesienią zwolnili go z Lechii Gdańsk, skorzystał ze znajomości swojego mentora Andrzeja Kuchara i wybrał się na staż do Śląska Wrocław. Kuchar bardzo dobrze zna Oresta Lenczyka, a że w Kafarskim widział kiedyś polskiego Aleksa Fergusona, polecił 37-letniego trenera szczególnej opiece najstarszego szkoleniowca w lidze.
Albo Lenczyk nie chciał wszystkiego Kafarskiemu powiedzieć, albo Kafarski nie umiał słuchać, ale kiedy wczoraj Śląsk wygrywał z jego Cracovią 3:0 do przerwy, zanosiło się na kompromitację. Gospodarze prowadzili już w czwartej minucie po golu Cristiana Omara Diaza z rzutu karnego, dwie pozostałe bramki zdobył Sebastian Mila – obie po uderzeniach prawą nogą.
Cracovia zbliża się do pierwszej ligi wielkimi krokami. W piątek Zagłębie wygrało 1:0 z Widzewem, Kafarski ze swoimi piłkarzami na dnie zostaje tylko w towarzystwie ŁKS. Uciec spod gilotyny może być trudno.
Śląsk traci do Legii już tylko jeden punkt, jednak po meczu z takim przeciwnikiem jak Cracovia nie można stwierdzić, że kryzys ma za sobą. Zwycięstwo powinno cieszyć Lenczyka tym bardziej, że Śląsk znowu pokazał się jako zgrana drużyna, co po upublicznieniu nagrania rozmowy trenera z prezydentem miasta, w którym w mocnych słowach oceniał niektórych zawodników, wcale nie było takie oczywiste.
Blisko kolejnego zwycięstwa był Ruch, ale Podbeskidzie z wyniku 0:2 doprowadziło do remisu. Ruch w tabeli jest jednak trzeci, od lidera ekstraklasy dzieli go pięć punktów. Umowę z klubem przedłużył trener Waldemar Fornalik, który dla takiego klubu jak Ruch wydaje się wymarzony. Nie podnosi głosu, nawet gdy co sezon wyprzedają mu pół drużyny, a później udowadnia, że z tych, którzy zostali, także jest w stanie zbudować wartościowy zespół.