Reklama

Milan – Barcelona: bez asekuracji

Zatrzymując Barcelonę, Milan nie popełnił morderstwa na futbolu. Nie było bramek, ale obie drużyny chciały wygrać

Publikacja: 29.03.2012 02:26

Milan – Barcelona: bez asekuracji

Foto: AFP

Zlatan Ibrahimović chciał się mścić na Barcelonie za to, że się na nim nie poznała, Leo Messi chciał bić kolejne rekordy w Lidze Mistrzów. I jeden, i drugi miał okazje, ale z realizacją planów muszą poczekać do rewanżu za tydzień.

Trener Massimiliano Allegri na spotkanie z Barceloną wcale nie oszczędzał najlepszych graczy. W ligowym meczu przeciwko Romie wystawił narzekającego na ból Thiago Silvę, najlepszy obrońca drużyny zszedł z boiska po kilkunastu minutach i już wiadomo było, że z listy kontuzjowanych zawodników przed spotkaniem z Barceloną, można by stworzyć niezły zespół.

Allegri pogodził się już z urazami Antonio Cassano, Gennaro Gattuso, Pato, Filippo Inzaghiego czy Ignazio Abate. Za żółte kartki pauzował Marc van Bommel. Tak osłabiony Milan skazywany był na porażkę, ale postawił Barcelonie bardzo trudne warunki. Do tej pory nie stracić gola w meczu z drużyną Pepa Guardioli w pucharowej fazie Ligi Mistrzów udało się tylko Chelsea przed trzema laty.

Wczoraj Milan oczywiście głównie się bronił, zostawiając z przodu tylko Ibrahimovicia. Barcelona tradycyjnie wymieniła ponad dwa razy więcej podań, dużo częściej była przy piłce, ale kiedy ją traciła – robiło się groźnie.

W pierwszej połowie Milan miał dwie świetne okazje, by zdobyć bramkę. Już na początku meczu fatalnie pomylił się Robinho, a po 20. minutach Clarence Seedorf tak świetnie podał do Ibrahimovicia, że aż wstyd było z takiej okazji nie skorzystać. Górą był jednak bramkarz Victor Valdes.

Reklama
Reklama

Guardiola przed meczem mówił, że jeśli Barcelona rzeczywiście chce po raz piąty z rzędu awansować do półfinału Ligi Mistrzów z Milanem musi rozegrać dwa genialne mecze. W Mediolanie na ławce rezerwowych został Cesc Fabregas, w pierwszym składzie pojawił się Seydou Keita – na Barcelonie ostatnia gra Milanu musiała zrobić na tyle dobre wrażenie, że Guardiola postanowił bardziej zabezpieczyć tyły.

Z ostatnich dziewięciu sezonów Ligi Mistrzów Barcelona i Milan wygrały pięć. Wczoraj widać było doświadczenie piłkarzy obu drużyn, nie zjadła ich presja, nie sparaliżowała stawka meczu. Barcelona potrafiła rozgrywać akcję bez straty piłki przez trzy minuty, szukać pozycji na małej przestrzeni, ale gdy dochodziła do strzału – nagle pojawiał się Alessandro Nesta lub Massimo Ambrosini. W świetnej formie był także bramkarz Christian Abiatti.

W drugim wczorajszym meczu Bayern Monachium bez problemu pokonał Olympique Marsylia 2:0 i może już szykować się na półfinał.

Zlatan Ibrahimović chciał się mścić na Barcelonie za to, że się na nim nie poznała, Leo Messi chciał bić kolejne rekordy w Lidze Mistrzów. I jeden, i drugi miał okazje, ale z realizacją planów muszą poczekać do rewanżu za tydzień.

Trener Massimiliano Allegri na spotkanie z Barceloną wcale nie oszczędzał najlepszych graczy. W ligowym meczu przeciwko Romie wystawił narzekającego na ból Thiago Silvę, najlepszy obrońca drużyny zszedł z boiska po kilkunastu minutach i już wiadomo było, że z listy kontuzjowanych zawodników przed spotkaniem z Barceloną, można by stworzyć niezły zespół.

Reklama
Piłka nożna
Grzegorz Krychowiak ogłosił, że kończy karierę. Teraz film, podcast i kurs trenera
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Piłka nożna
Grzegorz Krychowiak w lidze okręgowej. Bez piłki by sobie poradził
Piłka nożna
Legia - Lech. Niespodzianki są dla Europy, dla Ekstraklasy zostaje nuda
Piłka nożna
El Clasico. Wojciech Szczęsny obronił rzut karny, ale punkty zostają w Madrycie
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Piłka nożna
W niedzielę Real – Barcelona. Madryt czeka na rock and rolla
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama