Wszyscy się znowu czepiają, a on przecież nic wielkiego nie powiedział. Właściwie to nawet próbował być miły, jak na te wszystkie krzywdy, które go spotykają. Pytali go o Pepa Guardiolę, to odpowiedział. – Nie rozmawiam o nim. Jest inteligentny i wie, jak wygrał wiele meczów w Hiszpanii i w Lidze Mistrzów. Już on świetnie wie – rzucił Jose Mourinho do kamery włoskiego Sky Sports, zanim zszedł do szatni w Monachium po meczu w Lidze Mistrzów i zanim zamilkł przed Gran Derbi.
O co mu dokładnie chodziło, nawet nie zamierzał wyjaśniać. Przecież cała Europa widzi. Aitor Karanka, którego Mourinho wysyła na konferencje, gdy nie ma na nie ochoty (ostatnio ma ochotę tylko w Lidze Mistrzów, bo tam musi), powtórzył w piątek to samo, tylko innymi słowami. – Mogliśmy wygrać na Camp Nou już trzy razy, w trzech różnych rozgrywkach. To, co mogliśmy zrobić, zrobiliśmy dobrze. A reszta nie była w naszych rękach – mówił Karanka. Wiadomo, że chodziło mu o sędziowanie, ale tego otwarcie nie powiedział. Żeby potem nie było, że Real się skarży i nie umie przegrywać. W końcu szlachectwo zobowiązuje.
Kto, z kim, dlaczego
Czy Karanka wierzy w to, co mówi, wątpliwe. Ale Mourinho raczej wierzy i chce, żebyśmy i my uwierzyli. O to też się będzie toczyć gra w sobotę o 20. Nie tylko o zwycięstwo, które Barcelonę zbliżyłoby na odległość punktu do lidera, a Realowi praktycznie zapewniłoby mistrzostwo (na cztery kolejki przed końcem miałby siedmiopunktową przewagę), ale przede wszystkim o pamięć.
Mourinho pamięć ma świetną, zwłaszcza gdy chodzi o cudze winy i o to, kto, z kim i dlaczego mógł się sprzymierzyć przeciw niemu. Ale jeśli w sobotę nie wygra, to znów zostanie z tymi swoimi spiskami sam. Remis też zapewne da mu mistrzostwo Hiszpanii, ale nie zatrze wspomnień z dziesięciu Gran Derbi, w których pokonał Guardiolę tylko raz, a przegrał pięciokrotnie. Pozostanie mu jeszcze liczyć na kolejne starcie z Barceloną w finale Ligi Mistrzów, ale ono po pierwszych półfinałach się oddaliło. A co będzie dalej, nie wiadomo.
Spieszmy się kochać takie Gran Derbi, bo może są jednymi z ostatnich z Mourinho i Guardiolą. Nie wiadomo, czy Portugalczyk będzie chciał zostać na kolejny rok w Madrycie, gdzie spiskują i nie chcą docenić jego wielkości: dziennikarze krytykują, piłkarze wynoszą tajemnice z szatni. Kopią pod nim skrycie, jak Iker Casillas, albo zupełnie otwarcie, jak Lassana Diarra, który w samolocie powrotnym z Monachium szydził z taktyki Mourinho na mecz z Bayernem.