Reklama
Rozwiń

Wszyscy potrzebują Robina

Arsenal w kryzysie, a van Persie już strzela dla Manchesteru United. Leo Messi ratuje Barcelonę

Publikacja: 27.08.2012 01:05

Wayne Rooney nie zagra przez cztery tygodnie

Wayne Rooney nie zagra przez cztery tygodnie

Foto: EPA

Arsene Wenger nie miał szczęśliwej miny. Niedzielne popołudnie zakończyło dla niego niezbyt udany tydzień z życia mężczyzny.

Najpierw Arsenal zremisował z Sunderlandem, teraz ze Stoke, a w dodatku Nuri Sahin, który miał być lekiem na problemy zespołu, przeniesie się z Realu nie do Arsenalu, lecz do Liverpoolu (do Madrytu przenosi się za to gwiazda Tottenhamu Luka Modrić za 42 miliony euro).

Źle bez Holendra

Nic Wengera nie może pocieszyć, bo jego Arsenal męczy siebie i kibiców. W drugim meczu z rzędu nie strzelił bramki, grał powoli i bez błysku, choć jeszcze jest w Londynie kilku artystów: Santi Cazorla, Mikel Arteta czy Lukas Podolski. Okazuje się jednak, że nawet miliony euro nie są w stanie szybko zapełnić ubytków.

Arsenal potrzebuje zawodnika, który da gwarancję, że piłka prędzej czy później wpadnie do siatki przeciwnika, tak jak to było za czasów Robina van Persiego. Kibice mogą się wściekać na Holendra, nazywać „Judaszem" i palić jego koszulki, które niedawno jeszcze z dumą nosili, ale nie zaprzeczą, że bez niego jest trudniej. Jeszcze za wcześnie, żeby spisywać sezon na straty, ale na razie przed Arsenalem nie widać zbyt wiele słońca.

W bramce stanął Vito Mannone, bo kontuzji żeber doznał Wojciech Szczęsny. Łukasz Fabiański ma uraz pleców i nie siedział nawet na ławce rezerwowych. Obaj zostali powołani przez Waldemara Fornalika na mecze eliminacyjne z Czarnogórą i Mołdawią.

W Londynie się martwią, ale za to odetchnęli w Manchesterze, przynajmniej w tej części, która kibicuje United. Powód? Van Persie zaczął strzelać, a drużyna wygrała z Fulham 3:2.

Udo Rooneya

Alex Ferguson po porażce z Evertonem posadził na ławce Wayne'a Rooneya, a wysuniętym napastnikiem zrobił van Persiego. Tuż za jego plecami biegał Shinji Kagawa.

Obaj zdobyli dla United po bramce. Holender doprowadził w 10. minucie do wyrównania (wcześniej gola dla Fulham zdobył Damien Duff). Podawał z lewej strony Patrice Evra, a van Persie pięknym strzałem z woleja pokonał Marka Schwarzera.

Gol Kagawy nie był tak efektowny. Japończyk dobił z pięciu metrów piłkę i już wywołał w swojej ojczyźnie ekstazę. Gazety piszą, że był centralną postacią w drużynie United.

Zwycięstwo gospodarzy przyćmiła groźna kontuzja, której niemal w ostatniej minucie meczu doznał Rooney. Dla napastnika United lepiej by było, gdyby cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych. Ferguson wpuścił go jednak na boisko w 68. minucie. Rooney nic w ataku nie pokazał, za to starał się pomagać kolegom w obronie. Do tego stopnia, że w 94. minucie rzucił się pod nogi strzelającego Hugo Rodallegi.

Zawodnik Fulham spadł mu korkami na udo i rozciął je na długości kilku centymetrów. Rooney został zniesiony z boiska i czekają go co najmniej cztery tygodnie przerwy.

Nie zagra w eliminacyjnych meczach do mistrzostw świata z Mołdawią (7 września) i cztery dni później z Ukrainą. Przeciwko Polsce (16 października) już zapewne wybiegnie na boisko.

Mistrz Manchester City zremisował na wyjeździe z Liverpoolem 2:2. Gospodarze dwa razy obejmowali prowadzenie i dwa razy je tracili. Najpierw do remisu doprowadził Yaya Toure, a dziesięć minut przed końcem Carlos Tevez.

Perquis do Betisu

W Hiszpanii męki przeżywała Barcelona. Do 75. minuty przegrywała z Osasuną po golu Joseby Llorente, ale ma w swoich szeregach Leo Messiego. Argentyńczyk najpierw wepchnął piłkę do bramki (gospodarze protestowali, że był spalony, a czerwoną kartkę dostał za to Patxi Punal), a potem pokonał bramkarza płaskim strzałem po wrzutce Jordiego Alby.

Trwa za to niemoc Realu. Mistrz zaprezentował się fatalnie i niespodziewanie przegrał z Getafe 1:2. Dodatkowo czerwoną kartkę dostał rezerwowy Fabio Coentrao.

Do Hiszpanii przenosi się reprezentant Polski Damien Perquis. Zawodnik uzgodnił warunki trzyletniej umowy (z możliwością przedłużenia o rok) z Betisem Sewilla. Jego dotychczasowy klub Sochaux ma dostać za Perquisa 750 tysięcy euro.

Wzmocnienie linii obrony Betisowi na pewno się przyda. W tej kolejce przegrał 1:2 z Rayo Vallecano, tracąc pierwszego gola już w drugiej minucie spotkania. Sochaux też przegrało i na razie pozostaje bez punktu.

Jedyną bramkę spotkania (w ostatniej minucie doliczonego czasu gry) zdobył dla Reims Grzegorz Krychowiak.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

l.majchrzyk@rp.pl

Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku