W Wiśle prace nad przywróceniem normalności po odejściu holenderskiego zaciągu szkoleniowego nieco się przedłużają. Pierwszy mecz, z Bełchatowem, Biała Gwiazda wygrała w doliczonym czasie. Drugi, w Bielsku-Białej, zremisowała. W obu nie zachwyciła.
W przedsezonowych kalkulacjach taki mecz jak dziś miałby tylko jednego faworyta. Może nawet do zawodów by nie doszło, bo Polonii miało w lidze nie być, a kibice jednego z „zaprzyjaźnionych" klubów wysłali już na Konwiktorską wieniec z napisem na szarfie „Ostatnie pożegnanie". Ale reanimacja się powiodła, Polonia wygrała w Gdańsku, a przed tygodniem, mimo porażki z Lechem, żegnana była oklaskami.
W tej sytuacji mecz w Krakowie zapowiada się bardzo interesująco. W Polonii zagra Jacek Kiełb, nieobecny w spotkaniu z Lechem. Zadebiutuje też były pomocnik Lecha Dmitrije Injac. W Wiśle nie zobaczymy Andraża Kirma, wypożyczonego do FC Groningen, gdzie trenerem jest były szkoleniowiec Wisły Robert Maaskant. Miejsca Słoweńca nie zajmie nikt nowy, ponieważ w klubie są problemy finansowe. Prawdopodobnie z powodu bólu pleców nie zagra dziś Maor Melikson. W sobotę szansę na opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli będzie miała Korona. Gra lepiej, niż wskazuje zero na koncie punktów i bramek. Lechia, która przyjeżdża do Kielc zaczęła fatalnie, ale w drugiej kolejce pokonała Pogoń w Szczecinie. Może na wyjazdach będzie skuteczniejsza. Wicelider Lech spotyka się w Poznaniu z Górnikiem Zabrze. Zawodnikiem, na którego warto zwracać uwagę, jest 19-letni napastnik zabrzan Arkadiusz Milik. Zdobył już dwie bramki w dwóch meczach i jest rezerwowym w kadrze Polski na mecze z Czarnogórą i Mołdawią.
Śląsk zmierzy się z Ruchem w niedzielę (to mecz mistrza z wicemistrzem), a Legia z Podbeskidziem w poniedziałek. Nie wykluczone, że na ławce Śląska nie będzie już Oresta Lenczyka. Między trenerem a zawodnikami nie ma chemii, a na boisku także fizyki.