Reprezentacja Polski wraca do TVP. Po dwóch meczach pokazanych w systemie pay-per-view, za które kibice musieli zapłacić po 20 złotych, publiczny nadawca porozumiał się z właścicielem praw, firmą SportFive. Kontrakt obejmuje 20 meczów - resztę spotkań eliminacji mundialu w Brazylii oraz mecze towarzyskie. TVP ma także prawo pierwokupu, gdyby się okazało, że reprezentacja Polski do 2014 r. rozegra więcej spotkań, niż przewidziała umowa.
- Nie mogę zdradzić kwoty, jaką zdecydowaliśmy się zapłacić, ale zapewniam, że nie będziemy musieli dopłacać. Firma SportFive zrozumiała nasze kłopoty i ustąpiła z oczekiwaniami - mówi Marian Kubalica, zastępca dyrektora TVP Sport.
Andrzej Placzyński ustąpił nie tylko z powodu kiepskich wyników sprzedaży transmisji w pay-per-view. Przyznał, że chodziło także o nacisk 11 sponsorów PZPN, którym zależało, by mecze drużyny, na którą wydają pieniądze, mogło zobaczyć jak najwięcej kibiców.
- Nie zamknęliśmy drzwi podczas rozmów, okazało się, że nie mieliśmy innego wyjścia. Kibice będą zadowoleni, bo przecież ostatnio głośno protestowali. Chciałem ich przeprosić, że nie dogadaliśmy się wcześniej, jeszcze przed początkiem eliminacji. TVP to nasz najlepszy partner biznesowy, współpraca zawsze układała się bardzo dobrze - tłumaczył Placzyński.
Wszystkie mecze pokaże telewizja publiczna w otwartym kanale, TVP nie ma praw do wykorzystania spotkań w Internecie, telefonach komórkowych i kodowanych kanałach telewizyjnych. A to oznacza, że gdyby Canal+, który łączy się nSportem, lub kodowany Polsat chciały pokazać reprezentację, mogą porozumieć się ze SportFive. Tomasz Cieślik, dyrektor do spraw biznesu w tej firmie, przyznał, że wszystko wskazuje na to,iż mecze kadry pokazywać będzie więcej niż jedna stacja. Dlaczego kibic miałby się zdecydować na oglądanie meczów w telewizji kodowanej, mimo że ma produkt za darmo w TVP? Skusić może go lepsza oprawa lub inny komentator.