Polska - Anglia
1 : 1
Wbrew obawom, zwłaszcza polskich piłkarzy, mimo komplikacji z przełożeniem spotkania trybuny stadionu wypełniły się niemal po brzegi. Najwięcej wolnych miejsc było w sektorze przeznaczonym dla kibiców angielskich. Fani biało-czerwonych przybyli np. z Kartuz, Krosna, Świnoujścia, Darłowa czy Skoczowa.
Złość na wtorkową pogodę i organizatorów zostawili w domu, tworząc wspaniałą atmosferę. Ładnie zachowali się już podczas odgrywania hymnów, kiedy brawami zareagowali na "God Save the Queen".
Od pierwszego gwizdka włoskiego arbitra po widowni niosło się: "Polska, Polska, Polska". Przy zasuniętym dachu na trybunach było dość chłodno, więc kibice rozgrzewali się, skandując "Kto nie skacze, ten za Anglią" i rytmicznie podskakując. Dwukrotnie w początkowych fragmentach gry słychać było także jęk zawodu, bo zawodnicy trenera Waldemara Fornalika groźnie zaatakowali.
Po 20 minutach emocje nieco opadły. Po trybunach ruszyła meksykańska fala, a na ławkę, choć na krótko, wrócił selekcjoner polskiej drużyny, który od początku spotkania stał przy linii bocznej.