Marek Saganowski wraca do gry

Z napastnikiem Legii Warszawa Markiem Saganowskim o powrocie do gry po problemach ze zdrowiem rozmawia Łukasz Majchrzyk

Publikacja: 27.12.2012 18:04

Marek Saganowski wraca do gry

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak now Piotr Nowak

Głęboko pan chyba odetchnął? Lepszego prezentu na Boże Narodzenie nie mogło być?

Spodziewałem się takiego werdyktu już od jakiegoś czasu, bo wyniki badań się poprawiały, ale na pewno mi ulżyło. Wiadomo, że jestem zdrowy, moje EKG jest w normie, ale szczegółowa opinia będzie wydana pod koniec stycznia. Dziś dostarczyłem do Centralnego Ośrodka Sportu masę papierów. 10 stycznia będę jednak na szczęście z kolegami na pierwszym treningu Legii.

Problemy z sercem na początku października przerwały panu dobry okres w karierze. Udało się wrócić nawet do reprezentacji Polski.

Na chorobę i kontuzję nigdy nie ma dobrego momentu, może w lecie, kiedy jest przerwa w rozgrywkach. Na pewno teraz był dodatkowy żal, bo mogłem zagrać jeszcze z Anglią, umocnić swoją pozycję w kadrze. Myślę jednak, że jeśli będę wiosną dobrze grał, to trener Waldemar Fornalik o mnie nie zapomni.

Miesiąc zupełnego odpoczywania od piłki, więc formę trzeba będzie budować od zera...?

Całe szczęście to był tylko miesiąc, a nie na przykład rok, więc strasznego spadku formy nie przewiduję. Myślę, że będę zaczynał od tego samego poziomu, co moi koledzy, którzy wracają po miesiącu przerwy w rozgrywkach. Oni mają tylko trochę więcej meczów w nogach.

Ta przerwa była trochę podobna do tej po wypadku motocyklowym w latach 90.? Pojawiły się myśli, że to będzie koniec kariery?

Muszę przyznać, że w pewnym momencie było podobnie. Za pierwszym razem, wiele lat temu, to była moja wina, młodzieńcza brawura. Teraz nie miałem na swoje zdrowie wpływu, ale znowu spadłem na cztery łapy. Trener Jan Urban, kierownictwo klubu i wielu innych ludzi cały czas podtrzymywali mnie na duchu.

Konkurenci do gry nie czekali na pana powrót do zdrowia. Danijel Ljuboja i Jakub Kosecki strzelili w tym czasie sporo bramek.

W Legii nigdy nie było łatwo. Gdy przychodziłem w lecie, to też nikt nie wierzył, że będę grał, a szło mi całkiem nieźle. Nie boję się.

Głęboko pan chyba odetchnął? Lepszego prezentu na Boże Narodzenie nie mogło być?

Spodziewałem się takiego werdyktu już od jakiegoś czasu, bo wyniki badań się poprawiały, ale na pewno mi ulżyło. Wiadomo, że jestem zdrowy, moje EKG jest w normie, ale szczegółowa opinia będzie wydana pod koniec stycznia. Dziś dostarczyłem do Centralnego Ośrodka Sportu masę papierów. 10 stycznia będę jednak na szczęście z kolegami na pierwszym treningu Legii.

Piłka nożna
Liga Konferencji. Solidna zaliczka Jagiellonii Białystok
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Harry Kane poszedł w ślady Roberta Lewandowskiego
Piłka nożna
Manchester City - Real Madryt. Widowisko w Lidze Mistrzów, Vinicius Junior ukradł wieczór
Piłka nożna
Manchester City – Real Madryt. Mecz dwóch poranionych drużyn
Piłka nożna
Barcelona skorzystała z prezentu. Pomogła bramka Roberta Lewandowskiego