Gazza, nieanonimowy alkoholik

Paul Gascoigne znów nie radzi sobie z życiem. W internecie pojawił się film, na którym były angielski piłkarz odpowiada na pytania pod wpływem alkoholu

Aktualizacja: 04.02.2013 13:30 Publikacja: 04.02.2013 13:27

Paul Gascoigne

Paul Gascoigne

Foto: Domena publiczna

Czwartek, Northampton. Impreza charytatywna, około 500 ludzi na widowni. Witany owacyjnie Gascoigne wchodzi do sali, siada na kanapie i zaczyna odpowiadać na pytania. Robi to jednak z trudem, chaotycznie, nie szczędzi przekleństw, ręce trzęsą mu się tak, że ma kłopoty z utrzymaniem mikrofonu.

– Nie potrafię żyć bez alkoholu – przyznaje. – Wiem, że powinienem przestać pić, ale nie umiem tego zrobić – tłumaczy, a potem zaczyna płakać. Jest w fatalnym stanie, bo tydzień wcześniej na jego oczach zmarł kolega z kliniki, w której obaj się leczyli. Przyjaciele „Gazzy" boją się, że spotka go podobny los, że mieszanka alkoholu i narkotyków w końcu go zabije. – Obawiam się, że jest już za późno, by mu pomóc – mówi były kolega z angielskiej reprezentacji Gary Lineker.

– Jego życie jest stale w niebezpieczeństwie. Ale przysięgam, że przez ostatnie dwa lata nie widziałem go pijanego. Coś się z nim stało od świąt – opowiada agent Gascoigne'a Terry Baker, który próbował odwołać występ „Gazzy". – Paul nie chciał zawieść ludzi, którzy przyszli, by go zobaczyć. Poza tym on potrzebuje takich spotkań, musi pracować – wyjaśniał.

Gascoigne, artysta i klaun futbolu, uczestnik mistrzostw świata (1990) i Europy (1996), po zakończeniu w 2005 roku kariery, popadł w długi i depresję. Występował w programach telewizyjnych, próbował dorobić jako trener, ale z klubu Kettering Town zwolniono go po miesiącu, gdy po meczu właściciel wyczuł od niego alkohol. – Wypiłem tylko podwójne brandy, a nie cztery butelki whisky, jak miałem kiedyś w zwyczaju – tłumaczył się Gascoigne.

Staczać zaczął się już w 1998 roku. Został wyrzucony z kadry, pijany pobił żonę, po rozwodzie pierwszy raz trafił do kliniki psychiatrycznej, ale kolejne terapie przynosiły efekty tylko na chwilę. W 2008 roku próbował popełnić samobójstwo, chciał utopić się w hotelowej wannie w Liverpoolu. – Czułem, jak powoli odpływam. Sześciu policjantów wyciągało mnie już prawie martwego – wspominał w wywiadzie z dziennikiem „Sun".

– To przykład zawodnika wykorzystanego przez otoczenie. Wykorzystali go wszyscy – stwierdził kilka lat temu Gordon Taylor. Szef Stowarzyszenia Piłkarzy Zawodowych wielokrotnie pomagał „Gazzie", Peter Schmeichel zaapelował, by zrobił to raz jeszcze. – Postaramy się, by nie skończył jak George Best – zapewnia Taylor.

Piłka nożna
Kamil Grosicki pożegna się z kadrą w Chorzowie
Piłka nożna
Czy Carlo Ancelotti odmieni reprezentację Brazylii
Piłka nożna
Xabi Alonso. Człowiek sukcesu nowym trenerem Realu Madryt
Piłka nożna
Ali posłał Legię na deski. Zmiana na szczycie tabeli Ekstraklasy
Piłka nożna
Robert Lewandowski obejrzał genialne El Clasico. Barcelonie nic już nie odbierze mistrzostwa