W czwartek wieczorem pokazał, na co go stać. Tottenham Hotspur grał z Olympique Lyon w 1/16 finału Ligi Europejskiej, a mecz reklamowano, jak ten, którego nie powstydziłaby się Liga Mistrzów. Lyon długimi fragmentami był lepszy, przeważał i nie bał się atakować. Tottenham schował się za murem, który dwoma golami bezpośrednio z rzutów wolnych przebił Bale.
Wyprowadził drużynę z Londynu na prowadzenie w doliczonym czasie pierwszej połowy, dał zwycięstwo w doliczonym czasie drugiej (2:1). Wydawało się, że w obu przypadkach bramkarz Remy Vercoutre ma szanse na udaną interwencję, jednak w ostatniej chwili piłka nabierała dziwnej rotacji i kapitulował. Bale przypomniał się Europie, bo w Anglii nie przestaje być o nim głośno. Przed meczem z Lyonem strzelił pięć goli w ostatnich czterech meczach swojej drużyny.
- Bale to piłkarz światowego formatu, zupełnie jak Cristiano Ronaldo. To zawodnicy, który potrafią grać magicznie i ludzie przychodzą na stadion, by ich oglądać – mówił po ostatnim meczu ligowym Alan Pardew, menedżer Newcastle United, które przegrało z Tottenhamem.
Porównania do Ronaldo użył wczoraj po meczu z Lyonem także Andre Villas-Boas. – Gareth był niesamowity. Fenomenalnie strzelał, ale jeszcze większe wrażenie robiła na mnie jego pewność siebie, gdy podchodził do tych rzutów wolnych. Wiedziałem, że będzie gol. Jego obecność w składzie daje nam tyle, ile piłkarzom Realu świadomość, że gra z nimi Cristiano – tłumaczył.
Tyle, że niedługo Gareth może z Cristiano mówić sobie na ty, a nawet dzielić pokój na zgrupowaniach. Villas Boas przyznał, że wie o zainteresowaniu Realu jego zawodnikiem i zdaje sobie sprawę, że Bale jest obserwowany od ponad roku. Wycenia się go na 15-20 milionów funtów.