Przez prawie siedem lat rzecznikiem prasowym Lecha była Joanna Dzios. Kompetentna, miła, życzliwa, bardzo dobrze wypełniała swoją rolę. Była ładną twarzą Lecha. Pracodawca powinien dbać o kogoś takiego i dawać mu podwyżkę. A on nie potrafił jej zatrzymać.
Lech jest jednym z niewielu klubów, które wysyłają codziennie informacje do dziennikarzy o bieżącej działalności, spotkaniach, transferach, konferencjach prasowych, szczególnych wydarzeniach. Rzadziej mailem informacje przesyła PGE GKS Bełchatów (rzecznik Michał Antczak), w I lidze robią to Arka (Krzysztof Rybiński) i Cracovia (Przemysław Urbański). Zdecydowana większość klubów ogranicza się do informacji na swoich stronach internetowych, które mogą wystarczyć kibicom, ale nie dziennikarzom. Na stronie Śląska Wrocław, bądź co bądź mistrza Polski w dziale dla mediów jest tylko telefon stacjonarny, którego nikt nie odbiera. Kiedy już zdobędzie się numer telefonu komórkowego (zwykle znajduje się on na stronach klubów) rzecznika Michała Mazura, można sobie darować zostawienie wiadomości z prośbą o kontakt. Nie oddzwoni.
Rzecznicy nie zwykli odbierać telefonów w weekendy, czyli wtedy, kiedy w piłce najwięcej się dzieje. Taktyka jest prosta: im mniej rozmów, tym mniej kłopotów. Przecież wiadomo, że jeśli dziennikarz dzwoni, to czegoś będzie chciał. Wyjątkami są m.in. rzecznik Wisły Adrian Ochalik czy kolejni rzecznicy Polonii Warszawa: Jakub Krupa, Wojciech Kostecki a teraz Adam Drygalski, Przy szefach jakich mieli lub mają ich praca nie należy do przyjemnych. Ale mimo to są dobrymi reprezentantami klubu.
Nowy prezes Legii Bogusław Leśnodorski zwolnił kilka osób, czemu trudno się dziwić. Ale w zapędzie zmian dokonał jeszcze jednej, która jest zaskakująca. Piotra Strejlaua na stanowisku kierownika drużyny zastąpiła Marta Ostrowska. Sprawa nie jest warta wielkich słów, ale to nie przypadek, że na całym świecie kierownikami drużyn są mężczyźni. W szatni piłkarskiej zawodnicy czują się swobodnie, nie dbają o garderobę i maniery i nie zmienią tych zwyczajów tylko z powodu jednej kobiety. To ona znajdzie się w niezręcznej sytuacji.
Ta praca wymaga znajomości rzeczy, na którą pracuje się latami. Kierownicy drużyn to ludzie z dużym doświadczeniem, czasami eks-piłkarze, znający środowisko i obyczaje, dopuszczani do największych tajemnic szatni. Kierownik drużyny musi też pracować fizycznie. Jeden z kierowników reprezentacji Polski juniorów pojechał z nią pierwszy raz na mecz i nie wiedział, że to on musi przygotować i zabrać z hotelu sprzęt. Myślał, że ten obowiązek spoczywa na zawodnikach. Nie wiedział też, że po meczu musi pozbierać brudne koszulki, majtki i getry a potem taszczyć to, ku uciesze niektórych mniej rozgarniętych piłkarzy, robiących sobie w dodatku niezbyt wyszukane dowcipy. Magazynier wszystkiego nie zrobi.