Jeśli ktoś chciał dowiedzieć się czegoś o aktualnej formie dwóch hiszpańskich gigantów, oglądając mecze ostatniej ligowej kolejki, nie dowiedział się niczego. Obie drużyny oszczędzały najlepszych, wygrały swoje spotkania po mękach. Jose Mourinho zostawił na ławce rezerwowych Cristiano Ronaldo pierwszy raz od 18 września 2011 roku, pokazał, że liga już się dla niego nie liczy. Real rozpoczął mecz z ostatnim w tabeli Deportivo La Coruna z wyrwanym sercem – w pierwszym składzie nie było także Samiego Khediry i Messuta Oezila. Cała trójka pojawiła się na boisku w 57. minucie, gdy drużyna z Madrytu przegrywała 0:1. W ostatniej chwili udało się odrobić straty i strzelić zwycięskiego gola.
Barcelona przeciwko Sevilli sprawdzała, jak będzie wyglądać bez Xaviego, Jordiego Alby, Pedra i Sergia Busquetsa. Wyglądała źle, przegrywała do przerwy 0:1. W drugiej połowie wszystko wróciło do normy, wyrównał Villa, który przesunięty został na środek ataku, a trzy punkty zapewnił Leo Messi.
Barcelona nie jest jednak pewna swego, mimo że pierwszy mecz półfinałowy Pucharu Króla zakończył się remisem 1:1 w Madrycie. Katalońska prasa pisze o statku, który płynie bez kapitana. W meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwko Milanowi Barcelonie brakowało kogoś, kto zmieniłby obraz gry. Jordi Roura ciągle zastępuje chorego Tito Vilanovę, piłkarze wyczuwają, że niektóre jego decyzje mogą być tymczasowe. W Mediolanie Barcelona przegrała 0:2, mimo że biegała więcej i częściej podawała. Mario Balotelli podsumował jej grę w swoim stylu: „Ja nie mogłem grać, bo zabraniają tego przepisy. Ale dlaczego nie grał dziś Leo Messi?". Messiego w ogóle nie było widać, Włosi obwieścili koniec ery katalońskiej w futbolu.
Dla Realu półfinał Pucharu Króla to początek trójmeczu, który powie prawdę o tej drużynie. Jose Mourinho, żeby pocieszyć kibiców załamanych 16-punktową stratą do Barcelony w lidze, powinien dzisiaj postawić wszystko na jedną kartę. Tyle że w weekend Real czeka spotkanie z Barceloną w Primera Division, a w następny wtorek – mecz z Manchesterem United w 1/8 finału Ligi Mistrzów (pierwsze spotkanie 1:1).
Wiadomo, że dla Realu najbardziej liczy się Liga Mistrzów, jednak za osiem dni Mourinho może już kończyć sezon, bo nie będzie liczył się w żadnych rozgrywkach. Więcej – jeśli za tydzień United wyeliminuje Real, a Milan Barcelonę, może się okazać, że w ćwierćfinałach nie będzie żadnej drużyny z Primera Division (pierwsze mecze w 1/8 Ligi Mistrzów przegrały przecież także Malaga i Valencia). Dwóch reprezentantów będą natomiast mieli Włosi, którzy podobno są w odwrocie (Juventus i Milan). Hiszpański Puchar Króla miałby wówczas zupełnie inny wymiar. Barcelona wygrała tylko jedno z sześciu ostatnich spotkań z Realem, ale na własnym stadionie jest niepokonana od 22 meczów. Kibice znowu czekają na pojedynek Cristiano Ronaldo z Leo Messim. I chcą wierzyć, że wygra piękny futbol.