Sobotnie zwycięstwo 4:1 nad Valladolid pozwoliło drużynie z Kraju Basków wyprzedzić w tabeli Malagę, która niespodziewanie przegrała z Espanyolem 0:2, i poważnie myśleć o eliminacjach Ligi Mistrzów. Dokładnie dziesięć lat po ostatnim wielkim sukcesie klubu: wicemistrzostwie Hiszpanii.
Piłkarze Philippe Montaniera lubią w tym sezonie udowadniać, że nie ma zadań niemożliwych. Byli pierwszym zespołem, który wygrał z Barceloną (3:2 w styczniu). Decydującą bramkę strzelił w 90. minucie Imanol Agirretxe niedługo po wejściu na boisko. Pokonali też jako jedyni Atletico w Madrycie (1:0 tydzień temu), wcześniej nikt nie zdobył na Vicente Calderon nawet punktu. Na obcych stadionach nie przestraszyli się ani Malagi (2:1), ani Valencii (5:2). Z Realem im się nie udało, choć było blisko – przegrali 3:4, ale strzelić trzy gole na Santiago Bernabeu też trzeba umieć. Zrobił to kapitan Basków Xabi Prieto, urodzony oczywiście w San Sebastian.
To jedyna porażka Sociedad w 18 ostatnich meczach, rewanż z Realem dopiero przed nimi. O bilety do LM walczyć będą z Valencią, Betisem, Getafe czy Rayo Vallecano, bo Malaga z europejskich pucharów została przez UEFA wykluczona na rok za nieprawidłowości finansowe.
Ta długa seria Sociedad zaczęła się w listopadzie. Wcześniej był przegrany mecz z Espanyolem, po którym trenera Montaniera żegnały gwizdy. – Zwolnienie go byłoby najprostsze i najtańsze, ale nie rozwiązałoby naszych problemów. On jest silny i oddany klubowi – tłumaczył prezydent Sociedad Jokin Aperribay.