Legia ma nowego Piszczka

Bartosz Bereszyński zamiast w ataku gra w obronie. I to jak gra

Aktualizacja: 02.04.2013 13:03 Publikacja: 02.04.2013 12:45

Legia ma nowego Piszczka

Foto: ROL

- Jeszcze w Lechu były takie pomysły, żeby przesunąć Bartka na prawą stronę obrony, ale byłem temu przeciwny. Kibicuję mu, musiałem zaakceptować jego decyzję o przenosinach do Warszawy, chociaż nigdy jej nie zrozumiem. To mój zawodnik, prowadziłem go od samego początku, cieszę się, że tak się rozwija, nie jest to dla mnie zaskoczenie – mówi „Rz" Mariusz Rumak, trener Lecha Poznań.

Bereszyński jesienią grał w drużynie Rumaka w ataku. Kiedy przechodził do Legii rozpętał burzę. Łamał dwa tematy tabu – zmieniał klub na największego rywala dotychczasowego, a przy tym pokazał, że jeśli wielcy nie zadbają o odpowiednie zabezpieczenie finansowe swoich wychowanków, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zmieniać otoczenie w tak młodym wieku.

Piłkarz dostał setki smsów i telefonów z pogróżkami od kibiców Lecha. Powstały o nim piosenki, gdzie określenie go „zdrajca" jest najdelikatniejszym. Cały Poznań życzy mu źle, nikt zresztą nie dawał mu szans na przebicie się do pierwszego składu Legii, skoro w Lechu wchodził tylko na końcówki meczów. Bereszyński kosztował Legię 100 tysięcy euro, przychodził do klubu zimą razem z gwiazdami Polonii: Tomaszem Brzyskim i Władimirem Dwaliszwilim oraz Śląska: Tomaszem Jodłowcem. Do pierwszego składu miało mu być najdalej, a jako jedyny z nowego zaciągu od początku rundy rozpoczyna każde spotkanie na boisku, a nie na ławce rezerwowych.

- Forma Bartka nie jest dla mnie zaskoczeniem. Młody wiek wcale nie jest wadą, wręcz przeciwnie, warto na tego chłopaka stawiać, bo ciągle się rozwija. Nie jest idealnie, ale widać, że z każdym meczem coraz lepiej. Bereszyński świetnie współpracuje też z Miroslavem Radoviciem – mówi „Rz" Jan Urban, trener Legii.

Bereszyński nie miał nic przeciwko przesunięciu go na prawą stronę obrony, bo wiedział, że pozycja z tyłu wcale nie oznacza gry tylko w defensywie. Młody zawodnik Legii przypomina Łukasza Piszczka – gra bardzo nowocześnie, włącza się do akcji w ataku i dobrze dośrodkowuje. Porównania do Piszczka są oczywiście na wyrost, ale przecież piłkarz Borussii Dortmund wyjeżdżał przed laty z Zagłębia Lubin do Herthy Berlin jako środkowy napastnik i dopiero trener Lucien Favre odkrył dla niego nową pozycję, na której należy do najlepszych na świecie.

Bereszyński wykorzystał szansę, jaką dała mu kontuzja Jakuba Rzeźniczaka oraz przesunięcie Artura Jędrzejczyka na środek obrony. Rzeźniczak już jest zdrowy, trenuje z zespołem, ale do pierwszego składu ma teraz bardzo daleko. Wiadomo, że w meczu reprezentacji Polski z Mołdawią na początku czerwca nie zagra Piszczek, który zdecyduje się na odkładaną operację. Jeżeli Bereszyński utrzyma formę do końca sezonu, może zadebiutować w kadrze w bardzo ważnym meczu.

- Jeszcze w Lechu były takie pomysły, żeby przesunąć Bartka na prawą stronę obrony, ale byłem temu przeciwny. Kibicuję mu, musiałem zaakceptować jego decyzję o przenosinach do Warszawy, chociaż nigdy jej nie zrozumiem. To mój zawodnik, prowadziłem go od samego początku, cieszę się, że tak się rozwija, nie jest to dla mnie zaskoczenie – mówi „Rz" Mariusz Rumak, trener Lecha Poznań.

Bereszyński jesienią grał w drużynie Rumaka w ataku. Kiedy przechodził do Legii rozpętał burzę. Łamał dwa tematy tabu – zmieniał klub na największego rywala dotychczasowego, a przy tym pokazał, że jeśli wielcy nie zadbają o odpowiednie zabezpieczenie finansowe swoich wychowanków, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zmieniać otoczenie w tak młodym wieku.

Piłka nożna
Liga Mistrzów. Wieczór efektownych bramek w Barcelonie
Piłka nożna
Litwa i Łotwa mogą stracić mistrzostwa Europy z powodu Białorusi. UEFA myśli
Piłka nożna
Wielka gra o finał Ligi Mistrzów. Barcelona nie zlekceważy Interu
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Paris Saint-Germain bliżej spełnienia marzeń o finale
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Piłka nożna
Bodo/Glimt. Wyrzut sumienia polskich klubów
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne