- Jeszcze w Lechu były takie pomysły, żeby przesunąć Bartka na prawą stronę obrony, ale byłem temu przeciwny. Kibicuję mu, musiałem zaakceptować jego decyzję o przenosinach do Warszawy, chociaż nigdy jej nie zrozumiem. To mój zawodnik, prowadziłem go od samego początku, cieszę się, że tak się rozwija, nie jest to dla mnie zaskoczenie – mówi „Rz" Mariusz Rumak, trener Lecha Poznań.
Bereszyński jesienią grał w drużynie Rumaka w ataku. Kiedy przechodził do Legii rozpętał burzę. Łamał dwa tematy tabu – zmieniał klub na największego rywala dotychczasowego, a przy tym pokazał, że jeśli wielcy nie zadbają o odpowiednie zabezpieczenie finansowe swoich wychowanków, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zmieniać otoczenie w tak młodym wieku.
Piłkarz dostał setki smsów i telefonów z pogróżkami od kibiców Lecha. Powstały o nim piosenki, gdzie określenie go „zdrajca" jest najdelikatniejszym. Cały Poznań życzy mu źle, nikt zresztą nie dawał mu szans na przebicie się do pierwszego składu Legii, skoro w Lechu wchodził tylko na końcówki meczów. Bereszyński kosztował Legię 100 tysięcy euro, przychodził do klubu zimą razem z gwiazdami Polonii: Tomaszem Brzyskim i Władimirem Dwaliszwilim oraz Śląska: Tomaszem Jodłowcem. Do pierwszego składu miało mu być najdalej, a jako jedyny z nowego zaciągu od początku rundy rozpoczyna każde spotkanie na boisku, a nie na ławce rezerwowych.
- Forma Bartka nie jest dla mnie zaskoczeniem. Młody wiek wcale nie jest wadą, wręcz przeciwnie, warto na tego chłopaka stawiać, bo ciągle się rozwija. Nie jest idealnie, ale widać, że z każdym meczem coraz lepiej. Bereszyński świetnie współpracuje też z Miroslavem Radoviciem – mówi „Rz" Jan Urban, trener Legii.
Bereszyński nie miał nic przeciwko przesunięciu go na prawą stronę obrony, bo wiedział, że pozycja z tyłu wcale nie oznacza gry tylko w defensywie. Młody zawodnik Legii przypomina Łukasza Piszczka – gra bardzo nowocześnie, włącza się do akcji w ataku i dobrze dośrodkowuje. Porównania do Piszczka są oczywiście na wyrost, ale przecież piłkarz Borussii Dortmund wyjeżdżał przed laty z Zagłębia Lubin do Herthy Berlin jako środkowy napastnik i dopiero trener Lucien Favre odkrył dla niego nową pozycję, na której należy do najlepszych na świecie.