„Borussia ratuje się w 70 sekund. 1999 Reloaded" – cieszy się magazyn „Kicker" nawiązując do finału Ligi Mistrzów z 1999 roku, kiedy to Manchetser United pokonał Bayern Monachium strzelając dwa gole w doliczonym czasie gry. We wtorek w Dortmundzie było jeszcze bardziej dramatycznie, bo remis nie dawał dogrywki. Gol z 91 minuty mógł być tylko bramką na pocieszenie, ale Borussia poszła za ciosem i chwilę później wyszła na prowadzenie.
„To niesamowity rezultat - Borussia po cudzie w półfinale. Doliczony czas gry powalił silną Malagę na kolana" – pisze „Die Welt". „Bild" krzyczy z okładki samymi wykrzyknikami: - „Borussia jest wspaniała! Niewiarygodne! Niewiarygodne! Szaleństwo". Niemal wszystkie niemieckie gazety wtorkowy wieczór w Dortmundzie nazywają cudem, na spalonego, z którego zdobyty został decydujący gol mało kto zwraca uwagę. Był, bo był, ale taki jest futbol i tak jest sprawiedliwie. Robert Lewandowski przed kamerami zaraz po meczu przypomniał, że bramka dla Malagi na 2:1 także spadła ze spalonego więc sędzia pomylił się w obie strony.
- „Kibice zaczęli wychodzić ze stadionu, na kilka minut przed końcem spotkania nastroje były paskudne. Borussii nie było wtedy w Lidze Mistrzów, chociaż wydawało się wcześniej, że podejmuje najłatwiejszego rywala z dotychczasowych. W doliczonym czasie gry zdarzył się jednak cud, a później zaczęła noc świętowania – pisze „Der Westen". Frankfurter Allgemeine Zeitung" podkreśla, że mecz przeszedł już do historii całej dyscypliny: „Fantastyczna podróż w Lidze Mistrzów trwa. Borussia potrzebowała dwóch goli w minutę i stać ją było na taką sensację. To, że decydującego gola strzelił wyśmiewany w ostatnich spotkaniach Santana ma wymiar symboliczny. Dortmund stworzył swój własny cud".
Inne spojrzenie na wydarzenia z wtorkowego meczu mają Hiszpanie. „As" sugeruje wprost „Sędziego trzeba wysłać na biegun północny. Decydujący gol padł po skandalicznym i widzianym przez każdego na stadionie spalonym. Było na nim aż czterech zawodników Borussii. Wcześniej sędzia mógł pokazać dwie czerwone kartki piłkarzom z Dortmundu, ale jakoś tego nie zrobił. Malaga była wspaniała, ale los dla niej – okrutny" – pisze madrycki dziennik.
„Marca" pisze, że Malaga odpadła z Ligi Mistrzów po meczu, który przegrała: - „Manuel Pellegrini napisał najpiękniejszą historię w swojej karierze. Miał mały zespół, który wstrząsnął największymi rywalami w tych rozgrywkach. Nie musi się wstydzić, bo został oszukany. Malaga dała nam takie emocje, że słońce nad tym miastem świecić będzie mocniej, niż zwykle."