Michał Kołodziejczyk z Krakowa
– Nie wyobrażam sobie, żebyśmy z Kiszyniowa nie przywieźli 3 punktów. Nie ma żadnego ultimatum dla Fornalika, ale mamy lepszą drużynę i takie mecze trzeba po prostu wygrywać – mówi „Rz" Zbigniew Boniek. Prezes PZPN pytany wcześniej o to, czy selekcjoner może spać spokojnie, odpowiadał, że na razie może. Na razie to znaczy dopóki Polska zachowa szanse, by awansować na mundial w Brazylii. A do tego zwycięstwo z Mołdawią jest niezbędne.
Reprezentacja rozpoczyna w piątek (21, TVP 1, Polsat Sport) serię meczów o wszystko. A Fornalik nawet na chwilę nie pozwala piłkarzom o tym zapomnieć. Zawodnicy Legii powołani do kadry poprosili trenera o zgodę na udział w poniedziałkowej gali kończącej sezon ekstraklasy. Nie dostali jej i zameldowali się w Wieliczce na zgrupowaniu. Robert Lewandowski i Jakub Błaszczykowski zapytali Fornalika, czy mogą dostać dzień wolny na nakręcenie reklamówki dla jednego z browarów. Trener odmówił. Selekcjoner ucina też wszystkie pytania o Ludovica Obraniaka, który zrezygnował z gry w kadrze, dopóki Fornalik będzie ją prowadził.
Mamy syndrom oblężonej twierdzy. Choć Fornalik przekonuje, że jest inaczej. – Wiem, że wielu chciałoby usłyszeć, że atmosfera jest zła i zmierzamy donikąd. Widzę co innego, wszyscy są w dobrych nastrojach – tłumaczy.
Po jesiennym remisie z Anglią Fornalik miał dobrą prasę, mówiono, że to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Przez następne pół roku kredyt zaufania się wyczerpał. Kadra przegrała z Irlandią w meczu towarzyskim, a później było bolesne 1:3 z Ukrainą na własnym boisku w eliminacjach mistrzostw świata.