U kibiców na spowiedzi

Po przegranej z Żalgirisem Wilno piłkarze Lecha Poznań przez kwadrans stali przed trybuną swoich kibiców. Nie wszystkim to się podobało.

Publikacja: 02.08.2013 18:59

U kibiców na spowiedzi

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Porażka 0:1 Lecha Poznań z Żalgirisem Wilno w pierwszym meczu trzeciej rundy kwalifikacyjnej Ligi Europejskiej to jeden z najbardziej zawstydzających wyników, jakie polskie drużyny osiągały ostatnio w europejskich pucharach. Wicemistrzom Polski brakowało pomysłu na grę, szybkości, ale co najgorsze, zaangażowania. Przyjechali na Litwę jak po swoje, przekonani, że zawstydzą Żalgiris bez wysiłku.

Do Wilna za swoją drużyną pojechało blisko tysiąc kibiców, korzystając z uprzejmości Polonii Wilno, która kupiła poznaniakom bilety przeznaczone dla gospodarzy. Po ostatnim gwizdku sędziego piłkarze Lecha przez ponad kwadrans tłumaczyli się swoim kibicom z żenującego występu.

– Nic dziwnego, że ludzie mieli pretensje o to jak gramy. Przejechali kilkaset kilometrów, żeby zobaczyć zwycięstwo swojej drużyny. Najgorsze jest to, że w szatni mówiliśmy o rzeczach, o których w ogóle nie powinniśmy wspominać. Nie zabrakło nam umiejętności, byliśmy dobrze przygotowani, a jednak Żalgiris wykorzystał to, że zabrakło nam chęci do gry – mówi pomocnik Lecha Łukasz Trałka.

Kiedy sędzia zakończył mecz, piłkarze z Poznania poszli podziękować swoim kibicom za doping. Wtedy zaczął się koncert wyzwisk, przekleństw i obelg. Zawodnicy trenera Mariusza Rumaka stali przed trybuną ze spuszczonymi głowami, słuchając przyśpiewek, z których najdelikatniejsza brzmiała: „Biegaliście dziesięć minut." Kilku piłkarzy postanowiło porozmawiać z kibicami osobiście. Przepraszali ich za swoją grę, próbowali przekupić swoimi koszulkami. Spotkanie nie należało jednak do miłych. W pewnym momencie kibice zażądali, by przed trybuną pojawił się także trener. Rumak, który tak jak Manuel Arboleda, nie miał ochoty na publiczne pranie brudów, karnie ruszył się z ławki rezerwowych.

– To zrozumiałe, że kibice mieli do nas żal, więc byliśmy im winni przeprosiny. Lech nie powinien przegrać w Wilnie, to wynik rzeczywiście zawstydzający. Usłyszeliśmy swoje, ale trudno mieć do tych ludzi pretensje – mówi Szymon Pawłowski, pomocnik Lecha.

Na konferencji Rumak nie chciał się tłumaczyć. Powiedział tylko, że tak jak cała drużyna wygrywa, tak samo musi unieść ciężar porażki. Był zły, ale nie zrzucał winy na żadnego z zawodników. Zapewnił tylko, że Lech awansuje do kolejnej rundy po meczu na własnym boisku. Zachowanie piłkarzy, którzy tłumaczyli się kibicom z porażki nie spodobało się jednak klubowej legendzie, a obecnie doradcy do spraw sportowych zarządu Lecha Piotrowi Reissowi.

– Wydaje mi się, że wspólnie znaleźlibyśmy lepszy moment do takiej rozmowy. Zawodnicy niepotrzebnie poszli pod trybunę, bo wszyscy byli pod wpływem emocji. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że Lech awansuje do kolejnej rundy. Mecz w Wilnie nam nie wyszedł, bo w trakcie przygotowań wielu zawodników było kontuzjowanych i tak naprawdę dopiero teraz przygotowujemy się do sezonu – powiedział.

Rewanżowe spotkanie z wicemistrzem Litwy Lech rozegra w najbliższy czwartek.

Michał Kołodziejczyk z Wilna

Piłka nożna
Manchester City na kolanach w Paryżu. Mistrzowie Anglii bez awansu?
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Piłka nożna
PSG – Manchester City. Bogaci, ale jak na razie przegrani
Piłka nożna
Gole Roberta Lewandowskiego, błędy Wojciecha Szczęsnego i zwycięstwo Barcelony
Piłka nożna
Wraca Liga Mistrzów. Robert Lewandowski szuka kolejnych bramek, Barcelona walczy o awans
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Piłka nożna
Florentino Perez: Sił i pomysłów wciąż mu nie brakuje
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej