Jak nazwać to co czujecie? Rozgoryczenie?
Byliśmy bardzo blisko. Kiedy przychodziłem do Legii w 2006 roku graliśmy o Ligę Mistrzów z Szachtarem Donieck i wtedy nie było żadnych szans, by awansować. W meczach ze Steauą zabrakło nam jednego kroczku. Co czujemy? Ból. Daliśmy z siebie wszystko, nikt nie może nam zarzucić braku zaangażowania. Ale może rzeczywiście dla polskiej piłki realne jest granie w Lidze Europejskiej, a nie Lidze Mistrzów.
Nie dojrzeliśmy do tych najważniejszych rozgrywek?
Tego nie powiedziałem, ale sami widzieliśmy, co decydowało o rezultacie meczów ze Steauą. Detale. Rumuni byli bardziej doświadczeni w meczach o wielką stawkę, my tak naprawdę się tego uczymy.
Co się stało z wami w pierwszych dziewięciu minutach?