Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, czy Arsenal wiąże przyszłość z Wojciechem Szczęsnym, musi ostatecznie je porzucić. Polak podpisał kontrakt życia z Arsenalem (do 2018 roku). Według gazety „Sun" będzie zarabiał 100 tys. funtów tygodniowo, tyle samo co Petr Cech z Chelsea – najlepiej opłacany bramkarz Premiership. To podobno o 10 tys. więcej niż Szczęsny chciał, dotychczas dostawał 40 tys.
W sobotę polski bramkarz potwierdził, że nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto, nie dał się pokonać groźnemu duetowi Liverpoolu: Luisowi Suarezowi i Danielowi Sturridge'owi. W środę spróbuje zatrzymać w Dortmundzie Roberta Lewandowskiego i jego kolegów z Borussii, a w niedzielę jedzie na Old Trafford. Arsenal wygrał z Liverpoolem 2:0 i cały czas jest w Anglii liderem. Powiększył przewagę nad Chelsea (0:2 z Newcastle), Liverpoolem i Tottenhamem (0:0 z Evertonem) do pięciu punktów.
Artur Boruc już wie, jak czuł się Tomasz Kuszczak po wpadce w towarzyskim spotkaniu z Kolumbią w Chorzowie w roku 2006. W wyjazdowym meczu Southampton ze Stoke (1:1) puścił niemal identycznego gola, już w 13. sekundzie. Bramkarz gospodarzy Asmir Begović wybił piłkę z własnego pola karnego, a obrońcy Southampton patrzyli, jak odbija się ona przed Borucem i przelatuje mu nad głową. Begović kręcił głową z niedowierzaniem, Polak tylko się przeżegnał. – Życie bramkarza nie zawsze jest piękne. Obiecuję, że odzyskam te dwa punkty – przepraszał Boruc.
Angielskie media piszą o jednej z najdziwniejszych bramek w historii, przypominają, że to dopiero piąty gol zdobyty przez bramkarza w Premiership. – Współczuję Arturowi. Każdego z nas może to spotkać, dlatego nie chciałem za bardzo okazywać radości – przyznał Begović. – Podczas meczu panowały bardzo trudne warunki. O ile z mokrą trawą można sobie jakoś poradzić przy interwencjach, o tyle przy ingerencji silnego wiatru często nie da się nic zrobić.
W obronę Boruca wziął również trener. – Artur nie ma za co przepraszać. Po tym pechowym golu pokazaliśmy charakter. Dziękuję za walkę każdemu zawodnikowi: od bramkarza po napastnika – powiedział Mauricio Pochettino. Trzy minuty przed przerwą wyrównał Jay Rodriguez, a Boruc popisał się efektowną paradą przy strzale Marko Arnautovicia.