Reklama
Rozwiń

Szczęsny jak Cech, Boruc jak Kuszczak

Wielka podwyżka Szczęsnego, wpadka Boruca, Niemcy podziwiają Lewandowskiego.

Publikacja: 03.11.2013 21:57

Wojciech Szczęsny: tak gra bramkarz, który już wkrótce ma zarabiać najwięcej w Premiership

Wojciech Szczęsny: tak gra bramkarz, który już wkrótce ma zarabiać najwięcej w Premiership

Foto: AFP

Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, czy Arsenal wiąże przyszłość z  Wojciechem Szczęsnym, musi ostatecznie je porzucić. Polak podpisał kontrakt życia z Arsenalem (do 2018 roku). Według gazety „Sun" będzie zarabiał 100 tys. funtów tygodniowo, tyle samo co Petr Cech z Chelsea – najlepiej opłacany bramkarz Premiership. To podobno o 10 tys. więcej niż Szczęsny chciał, dotychczas dostawał 40 tys.

W sobotę polski bramkarz potwierdził, że nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto, nie dał się pokonać groźnemu duetowi Liverpoolu: Luisowi Suarezowi i Danielowi Sturridge'owi. W środę spróbuje zatrzymać w Dortmundzie Roberta Lewandowskiego i jego kolegów z Borussii, a w niedzielę jedzie na Old Trafford. Arsenal wygrał z Liverpoolem 2:0 i cały czas jest w Anglii liderem. Powiększył przewagę nad Chelsea (0:2 z Newcastle), Liverpoolem i Tottenhamem (0:0 z Evertonem) do pięciu punktów.

Artur Boruc już wie, jak czuł się Tomasz Kuszczak po wpadce w towarzyskim spotkaniu z Kolumbią w Chorzowie w roku 2006. W wyjazdowym meczu Southampton ze Stoke (1:1) puścił niemal identycznego gola, już w 13. sekundzie. Bramkarz gospodarzy Asmir Begović wybił piłkę z własnego pola karnego, a obrońcy Southampton patrzyli, jak odbija się ona przed Borucem i przelatuje mu nad głową. Begović kręcił głową z niedowierzaniem, Polak tylko się przeżegnał. – Życie bramkarza nie zawsze jest piękne. Obiecuję, że odzyskam te dwa punkty – przepraszał Boruc.

Angielskie media piszą o jednej z najdziwniejszych bramek w historii, przypominają, że to dopiero piąty gol zdobyty przez bramkarza w Premiership. – Współczuję Arturowi. Każdego z nas może to spotkać, dlatego nie chciałem za bardzo okazywać radości – przyznał Begović. – Podczas meczu panowały bardzo trudne warunki. O ile z mokrą trawą można sobie jakoś poradzić przy interwencjach, o tyle przy ingerencji silnego wiatru często nie da się nic zrobić.

W obronę Boruca wziął również trener. – Artur nie ma za co przepraszać. Po tym pechowym golu pokazaliśmy charakter. Dziękuję za walkę każdemu zawodnikowi: od bramkarza po napastnika – powiedział Mauricio Pochettino. Trzy minuty przed przerwą wyrównał Jay Rodriguez, a Boruc popisał się efektowną paradą przy strzale Marko Arnautovicia.

Borussia grała ze Stuttgartem (6:1) już w piątek i od tego dnia nie milkną zachwyty nad Lewandowskim. Polak uzyskał hat-tricka i asystował przy golu Pierre'a-Emericka Aubameyanga (90 minut Jakuba Błaszczykowskiego). Z dziewięcioma bramkami Lewandowski otwiera klasyfikację strzelców.

Niemiecka prasa pisze, że grał jak natchniony i przypomina, że poprzednio trzy razy w jednej połowie dla Borussii trafił obecny dyrektor sportowy klubu Michael Zorc. Michael Ballack mówi, że Lewandowski w takiej formie jest bezkonkurencyjny i powinien odejść do Bayernu. Lider z Monachium wyrównał właśnie 30-letni rekord Bundesligi. Zwycięstwo 2:1 nad Hoffenheim (Eugen Polanski leczy kontuzję) było 36. meczem z rzędu bez porażki.

Bramki w lidze francuskiej strzelili Ludovic Obraniak (Bordeaux) – lewą nogą zza pola karnego na 2:0 w wyjazdowym spotkaniu z Niceą (2:1), i Grzegorz Krychowiak (Reims) – też na 2:0 z rzutu karnego w meczu z Bastią (4:2).

Gola, ale samobójczego, zdobył Łukasz Szukała. Steaua Bukareszt zremisowała na wyjeździe z Coroną Braszów 1:1, jednak wciąż jest liderem. Polski obrońca zszedł z boiska po pierwszej połowie, a jego zmiennik Nicolae Stanciu wyrównał z karnego.

Do zdrowia szybko wrócił Przemysław Tytoń. Bronił w spotkaniu PSV Eindhoven ze Zwolle (1:1), mimo że tydzień wcześniej doznał groźnie wyglądającej kontuzji. Miał wstrząs mózgu i stłuczone biodro. W zespole gości cały mecz rozegrał Mateusz Klich.

Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, czy Arsenal wiąże przyszłość z  Wojciechem Szczęsnym, musi ostatecznie je porzucić. Polak podpisał kontrakt życia z Arsenalem (do 2018 roku). Według gazety „Sun" będzie zarabiał 100 tys. funtów tygodniowo, tyle samo co Petr Cech z Chelsea – najlepiej opłacany bramkarz Premiership. To podobno o 10 tys. więcej niż Szczęsny chciał, dotychczas dostawał 40 tys.

W sobotę polski bramkarz potwierdził, że nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto, nie dał się pokonać groźnemu duetowi Liverpoolu: Luisowi Suarezowi i Danielowi Sturridge'owi. W środę spróbuje zatrzymać w Dortmundzie Roberta Lewandowskiego i jego kolegów z Borussii, a w niedzielę jedzie na Old Trafford. Arsenal wygrał z Liverpoolem 2:0 i cały czas jest w Anglii liderem. Powiększył przewagę nad Chelsea (0:2 z Newcastle), Liverpoolem i Tottenhamem (0:0 z Evertonem) do pięciu punktów.

Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Jagiellonia Białystok poznała rywala. Legia już go ograła
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku