Borussia gra w Marsylii o pozostanie w Lidze Mistrzów

Borussia gra dzisiaj w Marsylii o pozostanie w Lidze Mistrzów. O awans walczą też Arsenal i Napoli.

Publikacja: 11.12.2013 01:00

Robert Lewandowski cieszy się po jednym z goli w pierwszym meczu z Marsylią. Borussia wygrała wówcza

Robert Lewandowski cieszy się po jednym z goli w pierwszym meczu z Marsylią. Borussia wygrała wówczas 3:0

Foto: AFP, John Macdougall John Macdougall

Korespondencja z Marsylii

Razem z drużyną do Francji przyleciało z Dortmundu kilkuset kibiców. Na lotnisku rozstawiono specjalne barierki oddzielające ich od piłkarzy. Z terminalu pierwsi wyszli Robert Lewandowski i Nuri Sahin, Polak rzucił tylko, że mają zakaz rozmów, i wsiadł do autokaru.

Inni piłkarze do barierek nawet się nie zbliżyli, a Juergen Klopp, kiedy w połowie drogi zorientował się, że równie dobrze może wsiąść tylnym wejściem, obrócił się na pięcie. Tak złej atmosfery wokół Borussii nie było dawno, ale dawno też nie była w tak wielkim kryzysie. Zniknęła pewność siebie, trener na konferencjach już nie błyszczy tak jak dawniej, bo brakuje mu słów, by wyjaśnić wydarzenia ostatnich tygodni.

Czekanie na zimę

– Najłatwiej byłoby schować głowę w piasek, ale nie możemy tak zrobić. Porażka 0:1 z Bayerem Leverkusen w ostatniej kolejce Bundesligi naprawdę nie jest naszym największym dramatem. Żeby myśleć o pokonaniu takich drużyn, trzeba być dobrym, a my nie jesteśmy. Lista kontuzjowanych znowu się wydłużyła. Czy będą transfery zimą? Nie planujemy żadnych ruchów – mówił Klopp.

Sahin w Marsylii być może zagra, ale nie będzie w najwyższej formie. Na pewno nie zobaczymy za to Ilkaya Gundogana, Matsa Hummelsa, Nevena Suboticia, Marcela Schmelzera i Svena Bendera. To połowa pierwszego składu, a jeśli piłkarska prawda: „pokaż mi swoją ławkę rezerwowych, a powiem ci kim jesteś", miałaby się sprawdzić, Borussia jest po prostu słaba.

Piłkarze mówią, że czekają na zimową przerwę, kiedy może uda się wylizać rany, ale już teraz wiadomo, że kilku z nich urazy wykluczą na dłużej. Projekt „Wielki Dortmund Juergena Kloppa" znalazł się w martwym punkcie, a plotki o tym, że jest pierwszym na liście kandydatów do zastąpienia Davida Moyesa w Manchesterze United, tylko pogarszają sytuację. No bo jakby to było, gdyby kapitan opuścił statek jako pierwszy?

Doktor Klopp – jak piszą o nim niemieckie media, nawiązując do szpitala w drużynie – przeprowadzi dzisiaj kilka eksperymentów. Wszystko wskazuje na to, że jako stoper zagra Kevin Grosskreutz, a Henrik Mchitarjan wystąpi jako defensywny pomocnik. W pierwszym składzie pojawi się trzech Polaków, Łukasz Piszczek po długiej rehabilitacji co prawda daleki jest od wysokiej formy, ale ma doświadczenie w meczach o wielką stawkę i znowu jest niezbędny.

Trener już zapłacił

Borussia nie przyjechała jednak do Marsylii z nożem na gardle, sytuacja wcale nie jest beznadziejna. Piłkarze z Dortmundu muszą wygrać, jeśli nie chcą nasłuchiwać informacji z Włoch, gdzie trwać będzie mecz Napoli z Arsenalem. Gdyby jednak byli leniwi, mogą prosić o informacje z ławki rezerwowych, bo awans może dać im nawet porażka z Olympique. Nie mogą zagrać gorzej niż Napoli, bo mają tyle samo punktów, co ta drużyna, ale lepszy bilans bezpośrednich spotkań.

Rywal, z którym Borussii przyjdzie się zmierzyć, nie jest wielką drużyną. W tym sezonie Marsylia do Ligi Mistrzów zwyczajnie nie pasuje, przegrała wszystkie pięć spotkań, a dzisiaj zagra wyłącznie o honor. Trener Elie Baup jeszcze tydzień temu zapowiadał, że na ten mecz wystawi rezerwy, jednak teraz Baupa w Marsylii już nie ma, został zwolniony po drugiej z rzędu ligowej porażce.

– W Olympique zawsze wymagamy więcej. Przegraliśmy w tym sezonie ponad połowę spotkań i to naturalne, że odpowiedzialność w pierwszej kolejności musi ponieść trener – tłumaczył swoją decyzję prezydent klubu Vincent Labrune.

Drużynę na najbliższe cztery spotkania przejął Jose Anigo, dyrektor sportowy klubu. Piłkarze będą chcieli pokazać mu, że zasługują na kolejną szansę. Po porażce z Nantes 0:1, która powiększyła stratę do liderującego PSG do 10 pkt, obrońca Marsylii Souleymane Diawara powiedział, że jeszcze krok i drużyna uderzy głową w ścianę.

Anigo nie ma prostego zadania, trudno mu będzie  ten krok powstrzymać. Mecz z Borussią może pokazać, w jak głębokim kryzysie jest drużyna z południa Francji. Kontuzjowani są Andre Ayew i Mathieu Valbuena, dwie gwiazdy drużyny.

Nie lamentować

Francuska prasa pisze nawet przed meczem Marsylia – Borussia o spotkaniu dwóch drużyn, w których najwięcej do powiedzenia mają ostatnio lekarze.

Roberta Lewandowskiego, który w pierwszym spotkaniu z Olympique (3:0) strzelił dwie bramki, cytuje oficjalna strona internetowa klubu. Polak mówi, że jest przekonany o awansie swojej drużyny. Klopp prosi, by nie lamentować, bo Dortmund będzie zimował jako uczestnik Ligi Mistrzów. A jeśli nie będzie? Czy transfer Lewandowskiego stanie się realny już w styczniu?

Dziś o 20.45 grają

Grupa E

Chelsea – Steaua, Schalke – Basel.

Tabela

1. Chelsea     5     9     11-3

2. Basel    5     8     5-4

3. Schalke     5     7     4-6

4. Steaua     5     3     2-9

Grupa F

Marsylia – Borussia (TVP 1, CANAL+ Sport) Napoli – Arsenal (nSport).

Tabela

1. Arsenal        5    12    8-3

2. Borussia        5     9     9-5

3. Napoli        5     9     8-9

4. Marsylia        5     0     4-12

Grupa G

Atletico – Porto, Austria – Zenit.

Tabela

1. Atletico    5     13     13-3

2. Zenit     5     6     4-5

3. Porto     5     5    4-5

4. Austria     5     2     1-9

Grupa H

Milan – Ajax (CANAL+ Family), Barcelona – Celtic (CANAL+ Family2).

Tabela

1. Barcelona     5     10     10-4

2. Milan    5    8    8-5

3. Ajax     5     7    5-8

4. Celtic     5     3     2-8

Piłka nożna
Chorzów czy Warszawa. Nadal nie wiadomo, który stadion będzie domem kadry
Piłka nożna
Abdukodir Chusanow - pierwszy piłkarz z Uzbekistanu w Premier League
Piłka nożna
Kadra przeprowadza się do Chorzowa. Dlaczego polscy piłkarze nie zagrają już na PGE Narodowym?
Piłka nożna
Czerwona kartka Wojciecha Szczęsnego. Kto będzie bronił w Barcelonie?
Piłka nożna
Szybcy i wściekli. Barcelona rozbiła Real i ma Superpuchar Hiszpanii, Wojciech Szczęsny z czerwoną kartką