Od lipca nowe życie

Robert Lewandowski. Pięcioletni kontrakt z Bayernem już podpisany, teraz trudne pół roku w Borussii.

Publikacja: 06.01.2014 22:09

– Nie należymy do klubów, które są na końcu łańcucha pokarmowego. Bayern jest większy, akceptuję to – mówił Juergen Klopp na konferencji, kiedy oficjalnie potwierdzono to, co wszyscy wiedzieli od kilku miesięcy: Robert Lewandowski w lipcu przechodzi do Bayernu Monachium. Za darmo, bo kończy mu się umowa z Borussią. Polak będzie zarabiał 11 milionów euro rocznie, blisko dwa razy więcej niż Wojciech Szczęsny, który niedawno przedłużył kontrakt z Arsenalem.

Takiej umowy nie miał jeszcze żaden polski piłkarz. Lewandowski trafił do drużyny, która jest mistrzem i zdobywcą Pucharu Niemiec, triumfatorem Ligi Mistrzów i Klubowych Mistrzostw Świata.

Świat pełen pokus

Transferem Polaka w sobotę żył cały piłkarski świat. Zdjęcia zamieszczane na Twitterze przez dziennikarzy i kibiców są tego dowodem.

W klinice w Monachium napastnik Borussii pojawił się przed południem i wyszedł z niej po kilku godzinach. Badania były formalnością, wszystkie szczegóły kontraktu zostały uzgodnione dużo wcześniej, nawet zanim według przepisów mogły zostać rozpoczęte rozmowy. Piłkarz, któremu wygasa kontrakt latem, może prowadzić negocjacje z nowym pracodawcą od 1 stycznia, a o kierunku, jaki obierze Lewandowski, wiadomo było od kilku miesięcy.

Bayern chciał Polaka już przed tym sezonem, ale w Dortmundzie doszło do tąpnięcia, gdy okazało się, że klub z Monachium wykorzystał klauzulę odstępnego w kontrakcie Mario Goetzego i podkupił Borussii wielką gwiazdę bez pytania.

Na odejście dwóch kluczowych zawodników w tym samym czasie Hans-Joachim Watzke nie mógł sobie pozwolić. Chociaż wcześniej Lewandowski miał obiecaną zgodę na transfer, zatrzymano go siłą. Piłkarz kręcił nosem, prowadził swoją grę medialną, mówił że czuje się oszukany. Na pocieszenie dostał pięć milionów euro podwyżki za ostatni sezon gry dla Dortmundu, tak na zachętę, żeby mu się jeszcze chciało.

To był dla Lewandowskiego wielki test – na cierpliwość i odporność. Od kiedy świetnie zagrał przeciwko Realowi Madryt prowadzonemu przez Jose Mourinho utrzymywał ciągły kontakt esemesowy z trenerem, który teraz prowadzi Chelsea i chętnie przyjąłby Polaka do swojej drużyny.

Po meczu w Madrycie doszło do spotkania Lewandowskiego z Florentino Perezem, który wyraził życzenie, by Polak przeniósł się do Madrytu. Real ponoć liczył się w walce do samego końca, podbijał stawkę zarobków dla piłkarza, liczył, że zadziała magia Królewskich.

Złota jesień

Lewandowskiego bardzo chciał też Juventus, bo w Turynie wiedzą, że Fernando Llorente to jednak trochę mniejszy rozmiar kapelusza. Robertowi do Włoch było jednak nie po drodze, gdyż Serie A od jakiegoś czasu jest w odwrocie, a on w kwiecie wieku – nie tylko piłkarskiego, ale też marketingowego.

Możliwość zatrudnienia zachodnioeuropejskiej gwiazdy sondowały też kluby ze Wschodu, najwięcej oferował Zenit Sankt Petersburg. Lewandowski pozostał niewzruszony. Dla niego słowo dane Bayernowi, chęć pracy z Pepem Guardiolą oraz możliwość wypromowania własnej marki i zarabiania na wizerunku były ważniejsze od jednorazowego przelewu na konto.

Ze sportowego punktu widzenia – nawet jeśli wszystkie formalności związane z kontraktem ustalono wcześniej – ostatnie kilka miesięcy było dla polskiego napastnika najważniejsze. Wszyscy patrzyli mu na nogi, liczyli przebiegnięte metry, po szerokości uśmiechu szacowali radość po zdobytych golach.

Żadne skomplikowane obliczenia nie były jednak potrzebne – Lewandowski jeszcze nigdy nie miał tak udanej jesieni. Strzelił jedenaście goli w Bundeslidze, cztery w Lidze Mistrzów, jednego w Pucharze Niemiec. Nie mogli nachwalić się go Juergen Klopp i prezydent Watzke. Obaj podkreślali profesjonalizm Polaka, sposób, w jaki podchodzi do treningów.

– Kocham sposób gry Lewandowskiego, ale Mario Goetze czy Shinji Kagawa to też byli dobrze piłkarze. Nie ma dla mnie znaczenia, gdzie odchodzą, nie ma dramatu. Jesteśmy mniejszym klubem, który na boisku musi inwestować więcej niż w trakcie okienka transferowego – mówił dwa dni temu Klopp.

Bez jadu

Lewandowski żegna się z Borussią w dobrym stylu. Na Facebooku poprosił kibiców o doping przez ostatnie pół roku. W Dortmundzie nie ma żadnych wątpliwości, jakie będą ostatnie miesiące z Lewandowskim, wszyscy są przekonani, że Polak zachowa się profesjonalnie jak zawsze i zechce pożegnać z Borussią jakimś sukcesem.

Także na internetowych forach kibiców BVB nie ma jadu i nienawiści. Dopisek „Judas" co prawda pojawił się na kilka godzin w anglojęzycznej wersji Wikipedii, ale później wygrał rozsądek.

Internauci pisali: – Nie porównujmy transferów zdrajcy Goetzego i Lewandowskiego. Robert nigdy nie ukrywał, że chce odejść, ale na boisku zostawiał serce dla naszej drużyny. Należą mu się podziękowania, a nie gwizdy.

– Nie należymy do klubów, które są na końcu łańcucha pokarmowego. Bayern jest większy, akceptuję to – mówił Juergen Klopp na konferencji, kiedy oficjalnie potwierdzono to, co wszyscy wiedzieli od kilku miesięcy: Robert Lewandowski w lipcu przechodzi do Bayernu Monachium. Za darmo, bo kończy mu się umowa z Borussią. Polak będzie zarabiał 11 milionów euro rocznie, blisko dwa razy więcej niż Wojciech Szczęsny, który niedawno przedłużył kontrakt z Arsenalem.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Piłka nożna
Remontada Barcelony, Atletico na kolanach. Gol Roberta Lewandowskiego w hicie w Madrycie
Piłka nożna
Atrakcja jak Wieża Eiffla. Manchester United chce mieć najpiękniejszy stadion
Piłka nożna
Michał Probierz ogłosił powołania. Bez zaskoczeń
Piłka nożna
Jagiellonia i Legia grają dalej, Ekstraklasa awansuje. Będą dwie szanse na Ligę Mistrzów
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Piłka nożna
Jagiellonia w ćwierćfinale Ligi Konferencji. Awans po wielkich nerwach w Belgii
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń