Szkot Szkotowi nierówny

Przygoda Davida Moyesa z Manchesterem United skończyła się po dziesięciu miesiącach. Nie tak to miało wyglądać. Tymczasowy następca – Ryan Giggs.

Publikacja: 22.04.2014 22:00

David Moyes

David Moyes

Foto: PAP/EPA

Spodziewano się, że szkocki menedżer będzie kontynuował w Manchesterze United dzieło swojego rodaka sir Aleksa Fergusona. Na Old Trafford Moyesa witano jak zbawcę. Dosłownie. Kibice na każdym meczu wywieszali flagę z jego podobizną i napisem „Wybraniec". Ale miłość dosyć szybko minęła. Ten, który miał umacniać potęgę, odchodzi z opinią człowieka, który potrafi zepsuć dobrze działający mechanizm.

Kibice mieli prawo oczekiwać, że Moyes jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. W końcu na swojego następcę wybrał go sam Ferguson, odchodzący na emeryturę po 27 latach pracy. Sympatycy United nie przywykli do zmian trenerów, wydawało im się zapewne, że Moyes, przez 11 lat prowadzący Everton, to kolejny szkoleniowiec na wiele sezonów.

Szkot przygody z Manchesterem nie zaczął źle. Jego zespół zdobył Tarczę Wspólnoty. Lecz były to miłe złego początki. United pod wodzą Moyesa miał najgorszy sezon od 1990 roku.

57 punktów i siódme miejsce w tabeli na cztery mecze przed końcem rozgrywek, po dwie porażki z Manchesterem City, Evertonem i Liverpoolem oraz pierwsza przegrana ze Swansea na własnym stadionie. To niektóre „rekordy" szkockiego menedżera. Manchester United może zapomnieć o Lidze Mistrzów, równie odległym celem wydaje się Liga Europy.

David Moyes wciąż znajdował nowe usprawiedliwienia porażek. Zbyt słaby skład, zbyt mało czasu, za głośni kibice i zachmurzone niebo...

Reklama
Reklama

Rodzina Glazerów, właściciele Manchesteru United, słuchała wymówek cierpliwie. Do czasu. Czarę goryczy przelała niedzielna porażka 0:2 z Evertonem. Decyzja o rozstaniu z trenerem zapadła.

Jak podaje „Daily Mail", Moyes dowiedział się o zwolnieniu w poniedziałek późnym wieczorem z wpisu w internecie. We wtorek o godz. 5 przyjechał wściekły do klubu i opróżnił swój gabinet.

Dopiero o godz. 8 dyrektor Ed Woodward osobiście poinformował go o zakończeniu współpracy. Moyesowi należy się 10 mln funtów odprawy (sześcioletni kontrakt gwarantował mu 5 mln rocznie).

Tymczasowym menedżerem Manchesteru United został ten, który wydawał się naturalnym następcą Fergusona – Ryan Giggs. Walijczyk był grającym asystentem Moyesa. Na pewno poprowadzi drużynę do końca sezonu. A potem? Być może zostanie, ale wśród kandydatów do zajęcia jego posady wymienia się m.in. Louisa van Gaala, Jürgena Kloppa czy nawet Josepa Guardiolę.

Pewne jest jedno – teraz władze United będą szukały szkoleniowca, którego nie przygniecie ciężar pracy w dużym klubie. Moyesa to zadanie przerosło. Nawet Alex Ferguson żałuje swojej decyzji.

Spodziewano się, że szkocki menedżer będzie kontynuował w Manchesterze United dzieło swojego rodaka sir Aleksa Fergusona. Na Old Trafford Moyesa witano jak zbawcę. Dosłownie. Kibice na każdym meczu wywieszali flagę z jego podobizną i napisem „Wybraniec". Ale miłość dosyć szybko minęła. Ten, który miał umacniać potęgę, odchodzi z opinią człowieka, który potrafi zepsuć dobrze działający mechanizm.

Kibice mieli prawo oczekiwać, że Moyes jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. W końcu na swojego następcę wybrał go sam Ferguson, odchodzący na emeryturę po 27 latach pracy. Sympatycy United nie przywykli do zmian trenerów, wydawało im się zapewne, że Moyes, przez 11 lat prowadzący Everton, to kolejny szkoleniowiec na wiele sezonów.

Reklama
Piłka nożna
Naukowcy ostrzegają przed upałami. Czy Amerykanie są przygotowani na mundial?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Piłka nożna
Smutny początek sezonu przy Łazienkowskiej. Legia wygrała w ciszy
Piłka nożna
Klubowe mistrzostwa świata. PSG rozbiło Real i w finale zagra z Chelsea
Piłka nożna
Legia zaczyna sezon. Z nowym trenerem, ale bez nowych piłkarzy
Piłka nożna
Koniec marzeń polskich piłkarek. Debiutantki żegnają się z mistrzostwami Europy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama